Swojego ślubu pamiętam jak w mglistym wspomnieniu. Jednak następnego dnia zobaczyłam mamę Pawła. Nie powiedziała mi nic, po prostu stała i patrzyła
Moja mama była bardzo przeciwna temu, że zaczęłam spotykać się z Pawłem. Ciągle na mnie krzyczała i pytała, dlaczego nie mogłam znaleźć sobie innego chłopaka. Powód był prosty – matka Pawła lubiła pić.
- Nie mogłaś znaleźć sobie kogoś lepszego? – pytała mnie mama.
- Mamo, co za różnica, że ona pije? Przecież spotykam się nie z nią, a z jej synem!
Ta rozmowa z mamą skłoniła mnie do zastanowienia się. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego tak bardzo była przeciwna Pawłowi, skoro był moim kolegą z klasy, a przy tym naprawdę fajnym chłopakiem. Później moja mama zaczęła mnie kontrolować, żeby wiedzieć, kto mnie odprowadza do domu.
Z Pawłem żegnaliśmy się kilka domów dalej od mojego, ale nasi sąsiedzi wszystko powiedzieli mojej mamie.
- Ile razy ci mówiłam, żebyś przestała spotykać się z Pawłem? – krzyczała mama.
- Mamo, proszę, przestań krzyczeć, on bardzo dobrze się do mnie stosuje!
- A biedak jest jak mysz kościelna, tylko to zostaje mu do bycia galantem. Nie chcę, żeby po wsi chodzili plotki!
- Nie obchodzi mnie, co kto i co mówi!
- Zobaczysz, jak sama to poczujesz.
Nie wiedziałam, jak mam postąpić. Jego mama rzeczywiście lubiła pić. Paweł próbował ją odwieść od tego szkodliwego nałogu, ale bez skutku. Później zachorowała i cały swój wolny czas po szkole Paweł spędzał z nią: opiekował się nią, gotował jedzenie, sprzątał. Poszedł do pracy, wzięli go na magazyniera, choć w takim wieku to praca była zakazana, ale szkoda było chłopaka. Przestaliśmy się widywać.
Bardzo za nim tęskniłam. Wtedy w naszej klasie pojawił się nowy kolega. Był przystojny, ale bardzo pewny siebie. Marek od razu zwrócił na mnie uwagę. Zawsze mi przynosił kwiaty, chodził wokół mojego domu. Pochodził z zamożnej rodziny, nosił modne ubrania. Moja mama była zachwycona nim! – “Idź z Markiem do kina!”
- Mama, mam swoje plany!
- Jakie to plany?
- Muszę pomóc Pawłowi posprzątać mieszkanie.
- Co ty, oszalałaś?
Jednego razu Paweł przyszedł na spotkanie i powiedział mi:
- Ewa, znalazłem dobrą pracę, płacą dobrze, nawet będę mógł odłożyć na studia.
- Zamierzasz iść na studia?
- Oczywiście, źle, jeśli żona jest mądrzejsza niż mąż! – powiedział Paweł z uśmiechem.
- Jaka żona?
- Wyjdź za mnie!
- Już teraz?
- Nie, najpierw pójdziemy na studia, a potem zrobimy wielki ślub. Praca nie jest w naszej wsi, będę musiał wyjechać na pół roku, o szkole już się dogadałem.
- Będę na ciebie czekać. Wróć jak najszybciej!
I Paweł wyjechał, a mama od razu zaczęła mówić:
- Przestań czekać na swojego kawalera!
- Mówisz tak, bo ma pieniądze?
- Nie, po prostu chcę, żebyś była szczęśliwa u mnie!
Niedawno Marek dowiedział się, że Paweł wyjechał. Zaczęły się nowe próby zalotów. Zdobywał serca nawet moich rodziców, tacie nosił torby z jedzeniem, a mamie pomagał w gospodarstwie.
Marek szybko znalazł wspólny język z moimi rodzicami. Czekałam na powrót Pawła, ale zadzwonił i powiedział, że zostanie jeszcze przez kilka miesięcy, bo jego mieszkanie wymaga kapitalnego remontu, a chce, żebym mieszkała w komfortowych warunkach. Zgodziłam się i kazałam mu pozostać. Gdybym wtedy wiedziała, dokąd to prowadzi.
Kiedyś po prostu się poddałam i posłuchałam swoją matkę. Natychmiast zorganizowaliśmy ślub, wszyscy śpiewali, tańczyli i bawili się, a ja prawie nic nie pamiętam z tego dnia.
Pamiętam, jak matka Pawła na mnie spojrzała, ale wtedy nic nie powiedziała.
Minęło wiele lat, nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Mój mąż często pije, a dzieci nie mamy. Wiem, że Paweł się ożenił, ma własną firmę budowlaną, żonę i dwójkę dzieci. Kiedy wracam do rodziców, mijam jego dom. Widzę, jak bawi się z wnukami w ogrodzie, jest zupełnie inna – radosna, świeża, elegancko ubrana.
W takich momentach analizuję swoje życie i rozumiem, że popełniłam wielki błąd!