Gdy przyjeżdżają bratankowie, od razu mam bałagan i pusty lodówkę
Ostatnio w moim życiu dzieje się coś, czego nikomu nie życzę. Opowiem.
Mam rodzoną siostrę, Anię. Ma dwoje dzieci – 3 i 5 lat. Z jakiegoś powodu uznała, że jestem zobowiązana opiekować się jej dziećmi. Ponieważ nie mam własnej rodziny, ona ciągle zrzuca na mnie bratanków.
Co weekend jestem zmuszona spędzać czas z nimi. Ona jakby nie rozumiała, że mam swoje życie osobiste. Szczególnie po całym tygodniu pracy, kiedy chcę się zrelaksować i oderwać. Praca moja nie jest łatwa, więc potrzebuję czasu na odpoczynek.
Nie mogę nawet normalnie się wyspać, bo oni już są na progu o siódmej rano. Bratankowie są aktywni i niesforni. Nie można ich posadzić przed telewizorem, żeby chociaż trochę odpocząć. Zwłaszcza że siostra przyprowadza ich głodnych. Zawsze proszą, żebym upiekła dla nich placki, bo mama nie ma na to czasu.
Kiedy siostra zabiera dzieci, w moim mieszkaniu panuje bałagan, a lodówka jest pusta. Wychodzi na to, że muszę jeszcze pół nocy sprzątać. Do pracy przychodzę zmęczona.
Bardzo męczy mnie taki grafik. Siostra udaje, że nic nie zauważa. Rozumiem, że Ania się męczy, ale czy ja jej czymś jestem winna? Ja też chcę odpoczywać, spotykać się z przyjaciółmi i uciekać od codziennego życia. Kiedy mam to robić?
Problem w tym, że nie umiem odmawiać, a siostra to wykorzystuje. Bratankowie nie są też zbyt wychowani. Wziąć ich ze sobą i załatwić sprawy to w ogóle nie jest opcja. I to mnie męczy.
Naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Jak wytłumaczyć siostrze, że przesadza? Zgodziłabym się pomagać, ale nie w takim trybie. Potrzebuję czasu dla siebie. Mam też nadzieję założyć rodzinę, więc nie zamierzam poświęcać swojego szczęścia rodzinie Ani.
Kiedy powiedziałam Ani, że wybieram się na piknik z przyjaciółmi i nie będę mogła zabrać bratanków, odpowiedziała mi:
— To weź ich ze sobą, co ci tam przeszkadzają?
Szczególnie, nawet nie przyszło mi do głowy, co jej odpowiedzieć. Jak ją odwieść od tego i postawić na swoim miejscu?
Może macie jakieś rady?