Jak przyjaciółka poczęstowała mnie zupą z talerza, z którego ktoś nie zjadł

Z Kasią znamy się od prawie roku, odkąd zaczęła pracować w naszej firmie. Od pierwszych dni znaleźliśmy wspólne tematy do rozmów i stopniowo się zaprzyjaźniliśmy.

Kasia jest miła w rozmowie, ma poczucie humoru, zawsze gotowa nie tylko wysłuchać, ale także pomóc w miarę swoich możliwości. Chociaż wydaje się, że znają nas od niedawna, to uczucie jest takie, jakbyśmy byli przyjaciółmi od dzieciństwa.

W naszym biurze mamy małą kuchnię, dlatego obiady zabieramy ze sobą z domu. Kilka dni temu nie miałam niczego ze sobą, więc postanowiłam wybrać się do sklepu w przerwie obiadowej, żeby kupić coś na przekąskę.

Kasia również nie miała obiadu, ale jej przyjaciółka mieszkała niedaleko, więc zdecydowała się odwiedzić ją w trakcie przerwy i zaprosiła mnie na domową potrawę. Mimo że sytuacja nie była do końca komfortowa, to koleżanka tak zachwalała wczorajszy rosół, że odmówienie było praktycznie niemożliwe.

Po drodze do Kasi weszłyśmy do sklepu, i kupiłam coś do podzielenia się przy herbacie, żeby podziękować za gościnność. Kiedy dotarłyśmy do mieszkania Kasi, zaczęła znów opowiadać o swoim wyśmienitym rosole – cała rodzina go uwielbiała na obiad, na śniadanie, a nawet zostało trochę dla nas na obiad.

Talerze z niewyjedzonym na śniadanie rosołem faktycznie stały na stole, prawdopodobnie wszyscy spieszyli się rano do pracy i nie zdążyli posprzątać.

Kasia postawiła rosół na podgrzewanie i kontynuowała opowiadanie o jego wyjątkowym smaku. Jej słowa doskonale potwierdzał apetyczny zapach unoszący się z garnka. Jednak po podgrzaniu rosołu niespodziewanie dla mnie zdarzyła się rzecz zupełnie nieoczekiwana – Kasia wzięła talerz z pozostałym rosołem, który stał na stole od samego rana, dodała do niego odrobinę świeżego koperku i postawiła przed mną na stole.

Trudno opisać, co przeze mnie przeszło – zostalam zaproszona na obiad, żeby zjeść to, czego ktoś nie zdążył zjeść lub nie chciał? Być może w rodzinie Kasi to zwyczajna sprawa, ale u nas to nie jest akceptowalne, a jeść resztki po innych osobach nie jest mi wskazane, a nawet niewygodne.

Sytuacja była naprawdę niewygodna, więc musiałam zacząć skarżyć się na ból głowy i brak apetytu, nawet poprosiłam o tabletkę, żeby to wydawało się bardziej wiarygodne.