Ta droga do nowego życia jest trudna, zwłaszcza w porównaniu z możliwością wzięcia samolotu, jak doradzili przyjaciele. Jesteśmy już na granicy od 8 godzin, a to już bardzo męczy Krzysia, który ma zaledwie 6 lat.
Ale jeszcze nie wie o najważniejszym – uciekamy, uciekamy od przeszłości, a przede wszystkim od jego ojca. Nie wiemy, jak on to przyjmie, bo Krzysiek jest bardzo przywiązany do swojego taty, a Tomasz dumny jest ze swojego syna.
Jedziemy, bo to moja decyzja. Przemyślałam to przez kilka lat, bo już dłużej nie mogłam tego znieść.
Wszystko zaczęło się dobrze. W naszej wsi było wielu chłopców, którzy byliby gotowi nawiązać ze mną relacje, ale wybrałam Tomasza. Wszyscy uważali go za “pierwszego chłopca w wsi”. Nie wiem, jak przyciągał uwagę dziewcząt, ale miał ich sporo. Często był z jedną, a potem z inną.
Wszyscy także wiedzieli o jego związku z Anną. Była bardzo inteligentna, studiowała na uniwersytecie i rzadko bywała w wsi. Uczyła się na przedszkolankę. Wszelkie plotki o przygodach Tomasza pewnie docierały do niej, bo mieszkała daleko i nie widziała tego wszystkiego. Tomasz zawsze przekonywał ją, że to tylko “plotki” i obiecywał, że kiedy skończy studia, na pewno się pobiorą.
Ale potem poznałam Ivana. Różnica wieku między nami wynosiła 12 lat. Moja mama wyjechała do pracy do Włoch, i zostałam sama. A tu jeszcze Ivan pojawił się w moim życiu. Zakochałam się w nim.
Ivan był troskliwy i czuły, zawsze starał się ułatwiać mi życie. Uznałam to za swoje szczęście. Co do Anny, to mnie to nie obchodziło. To jej problemy, nie moje, i jestem pewna, że znajdzie kogoś innego. Tomasz kocha tylko mnie!
I tak się stało – zdecydował się ożenić ze mną. Ślub, goście, suknie, szczęście – wszystko jak w marzeniach.
Ale po narodzeniu syna wszystko się zmieniło. Tomasz się zmienił. Już mnie nie interesowały moje sprawy i mało zwracał uwagę na mnie jako kobietę. Czułam, że jego zainteresowanie zaczęło gasnąć. Troszczył się o syna, ale irytował się, gdy Krzysiek płakał, coraz rzadziej wracał do domu. Potem zaczęły krążyć plotki o jego zdradach. To było okropne.
I tak trwało przez 6 lat. Dla niego stałam się nikim. Żyliśmy jak obcy. Nocami płakałam pod poduszką, a w dzień starałam się unikać ludzi, żeby się nie wstydzić. Wszyscy już wiedzieli o jego zdradach. Niektórzy nawet mnie potępiali, twierdząc, że jestem winna. Zabrałam Tomasza Annie, a teraz oboje są nieszczęśliwi.
Anna nigdy nie wyszła za mąż, i nawet z innym chłopakiem jej nikt nie widział. Chodziła jak cień, zawsze pracowała i poświęciła swoje życie cudzym dzieciom, pracując w przedszkolu w naszym regionie. Ci, którzy ją dobrze znali, martwili się o nią. Wydaje się, że naprawdę kochała Tomasza.
Czy mój Tomasz myślał o niej przez ten czas – nie wiem. Czy się z nią spotykał – wątpię, bo była dumna i być może go odpuściła.
Tak więc jadę autobusem z moim synem i zastanawiam się, czy kiedykolwiek mogła zaistnieć sytuacja, w której wszyscy byliby szczęśliwi?
Teraz to pytanie pozostanie bez odpowiedzi. W Neapolu przywita mnie mama. Ma mieszkanie i stabilną pracę. Obiecała pomóc mi znaleźć pracę. Krzysiek pójdzie tam do szkoły. Mamy nadzieję, że wszystko w końcu się ułoży… Chcielibyśmy w to wierzyć.
Przepraszam Cię, Anno, i zostaw to pytanie bez odpowiedzi: komu z nas było lepiej, mi, która zdobyłam Tomasza, czy tobie, która pozostałaś sama…