Pewien mężczyzna przeżywał ciężkie chwile i nie miał nic lepszego do roboty niż zbieranie jabłek w swoim ogrodzie
Jeden mężczyzna chodził po zaniedbanym sadzie i zbierał jabłka spod jabłoni.
Mężczyzna przechodził trudne czasy. Jego praca przestała przynosić dochód. Nadal pracował tak samo. Robił to samo. Ale pieniędzy było coraz mniej.
Pewnego dnia mężczyzna nie znalazł pod jabłonią żadnego jabłka. Nic dziwnego – jesień się kończyła. Jabłka po prostu się skończyły. I bezsensownie szperać w zwiędłej trawie w poszukiwaniu owoców. I skarżyć się, wspominając, jak dawniej zbierał jabłka wiadrami!
Skończyły się jabłka. Wszystko zebrano, nowych na razie nie ma. Jesienią znów się pojawią. Zwłaszcza jeśli jabłoń dobrze nawozić i leczyć. I jeśli pogoda będzie łaskawa, łaskawością Stwórcy. I jeśli mężczyzna będzie żywy i zdrowy, znowu zbierze jabłka.
Mężczyzna doświadczył przełomu. Zrozumiał o okresach życia i innych rzeczach. Przestał tracić nadzieję, zaangażował się w działanie, zaczął rozwijać nowe kierunki. I nauczył się czekać na rezultaty.
Oto i cała historia. Jabłka się kończą. Potem znów się pojawiają. Dotyczy to pracy, a czasami także związków. Nie trzeba tracić wiary. Trzeba inwestować i pielęgnować to, co potem znów zacznie owocować.