Widzicie, ona jest biedna i nieszczęśliwa, bo sama wychowuje dziecko. Ale prawda jest taka, że ona sama nie narzeka na swoje życie.
Siostra nie ma żadnych problemów finansowych. Żyje sobie na swoje utrzymanie i zajmuje się rozwojem dziecka. Jednak rodzice uważają, że kobieta nie może być szczęśliwa bez mężczyzny. Mają jakieś dziwne podejście.
Przy każdym spotkaniu zaczynają narzekać, że dostała nieszczęśliwe przeznaczenie. Zuzanna już się złości. Wyjaśnia rodzicom, że jest całkowicie szczęśliwa, a brak mężczyzny jej nie martwi. Ale krewni tego nie rozumieją.
Ostatnio Zuzanna nawet nie chce chodzić w odwiedziny, bo rodzice traktują ją, jak niewłaściwą. Martwi ją, że rozwód tak wpłynął na ich relacje.
Przez dwa lata Zuzanna męczyła się w małżeństwie. Zięć był złoty przed porodem, a po narodzinach dziecka przemienił się w domowego tyrana. Nawet cukierka nie mogła kupić bez jego zgody. Wszystkie wydatki trzeba było uzgadniać z mężem. Wymagał codziennego sprawozdania i ciągle ją upominał.
Jeśli wcześniej pomagał w domu, to z czasem zupełnie zapomniał o swoich obowiązkach. A pewnego dnia rzucił się na nią. Wtedy cierpliwość Zuzanny pękła. Dała mu kosza i złożyła pozew o rozwód.
Mąż początkowo robił się dumny. Kiedy jednak zrozumiał, że jest ona poważnie zdecydowana, zaczął błagać ją z łzami w oczach, żeby wróciła. Rodzice także namawiali Zuzannę, żeby nie burzyła rodziny. Mówią, że przede wszystkim powinna myśleć o dziecku, bo potrzebuje pełnej rodziny.
Zuzanna i tak odesłała męża. Ponieważ jej rodzice jej nie zaakceptowali, przeprowadziła się do mnie. Mam mieszkanie jednopokojowe, ale jakoś się dogadywaliśmy.
Nie chciała godzić się z mężem, i dobrze zrobiła. Wkrótce potrafiła wrócić do pracy i wynająć sobie osobne mieszkanie. Gdy wszystko się ułożyło z pracą, znalazła opiekunkę. Teraz ma bardzo dobrą pensję, więc nie jest zależna od nikogo.
Od tamtej pory minęło siedem lat. Teraz Zuzanna ma własne mieszkanie z dwoma pokojami. Siostrzenica chodzi do drugiej klasy, więc już się obejdą bez opiekunki.
Zuzanna dba o siebie, chodzi do kosmetyczki i ubiera się ładnie. Jednak rodzice wciąż uważają ją za nieszczęśliwą i samotną.
Nie wiem, jak można mówić takie rzeczy, widząc niezależną i udaną kobietę. Niczego by nie osiągnęła, gdyby nadal mieszkała z mężem. Oni jeszcze stawiają ją za przykład naszej kuzynki, która siedzi w wiecznym urlopie macierzyńskim, znosi pijanego męża i wiąże koniec z końcem. Oni uważają, że jest szczęśliwa, bo ma własną rodzinę.
Rozumiem, dlaczego Zuzanna jest zła, i w pełni ją popieram. Naprawdę jej życie układa się dobrze, więc nie ma sensu jej krytykować.
Na jej miejscu dawno zerwałabym związek z rodziną, bo naprawdę mnie dość. Nie wyobrażam sobie, co czuje Zuzanna.