Teściowa – to kobieta, która zawsze wie i robi wszystko lepiej niż żona jej syna, przynajmniej tak uważa.
Okoliczności sprawiły, że musieliśmy zostawić dziecko u niej na 4 dni. Wraz z dzieckiem wręczyłam jej autentyczną instrukcję dotyczącą opieki nad niemowlęciem, aby nie zakłócać jego rutyny życiowej.
Nie żartowałam, mówiąc, że napisałam instrukcję. To były 4 arkusze A4 podzielone na instrukcje dotyczące karmienia, zabaw, spacerów, snu i higieny. Opisałam dosłownie wszystko, od tego, jakie kompoty pije, po najlepsze skarpetki do spania. Oddzielny punkt zawierał nawet to, czego absolutnie nie wolno mu podać, nawet pod groźbą broni.
Ponadto zdekodowałam wszystkie słowa i dźwięki, aby babcia i dziadek mogli zrozumieć, co mówi im mój syn. To może brzmieć dziwnie, ale uwierzcie mi, kiedy ktoś zostaje z waszym dzieckiem, to naprawdę pomaga.
I oto nadszedł ten dzień. Wzięliśmy dziecko, instrukcję, strój świąteczny i wręczyliśmy ten “prezent” teściowej. Bardziej niż prawdopodobne, dalej wszystko działo się tak: papier prezentowy został zdarty i od razu zaczęła się zabawa z dzieckiem. Co stało się z instrukcją? Prawie to samo, co robicie z instrukcją do lodówki – wrzucili ją do najdalszej szuflady i zapomnieli, że istnieje.
Przez całe 4 dni dziecko biegało po mieszkaniu pod okrzykami babci: “Nie idź tam, upadniesz! Nie wchodź tam, to jest zakazane! Co ty tutaj robisz?”. Oczywiście, jak prawdziwa babcia, teściowa nie puściła dziecka od stołu. Wydawało jej się, że już można je karmić tym, co my jemy. W końcu tak wychowała swoje dzieci i nic złego się nie stanie.
Ale to, co najbardziej mnie rozwścieczyło, to fakt, że dziecko w ogóle nie spało w ciągu dnia. W ciągu tych 4 dni cały harmonogram, który budowałam przez miesiące, wyrzucono do kosza razem ze wszystkimi instrukcjami.
Podsumowując, po powrocie do domu musiałam zacząć wszystko od nowa. Wielkie dzięki dla teściowej!