Adam poprosił mnie o rękę, chociaż byłam już w dość podeszłym wieku. Byłam już rozwiedziona, wychowywałam syna samotnie. Adam nie przypadł mi do gustu, ale ucieszyłam się i zgodziłam się zostać jego żoną, bo zmęczyłam się życiem samotnym
Chcę podzielić się moją historią, aby każda kobieta, która to przeczyta, wyciągnęła właściwe wnioski i zrozumiała, że ma prawo być szczęśliwą w każdym wieku.
Zacznę od tego, że moje pierwsze małżeństwo było dość nieudane, chociaż wstępowaliśmy do niego z uczuciami. Jednak rozeszliśmy się po dwóch latach, a ja zostałam sama z małym synem.
Było mi bardzo trudno być samotną matką w tamtych czasach, nie sposób tego opisać słowami. Moi rodzice żyli na wsi, bardzo daleko ode mnie, więc nie mogłam liczyć na ich pomoc, musiałam poradzić sobie sama. Jedynym pozytywem było to, że miałam własne mieszkanie, chociaż nie musiałam płacić za wynajem, i pewne poczucie pewności na jutro.
Obok nas mieszkała siostra, ale Natalia miała dwójkę małych dzieci i męża, który nawet nie pracował, tylko podejmował jakieś drobne prace, aby zarobić na chleb dla swojej rodziny. Dlatego Natalia sama nie mogła mi zbyt wiele pomóc.
Jedyne, co mogła zrobić dla mnie siostra, to czasami wzięcie mojego synka do siebie, gdy był jeszcze mały. Byłam jej bardzo wdzięczna za to, bo w tych dniach mogłam sprzątać mieszkanie, znalazłam sobie jakąś pracę dorywczą, te pieniądze naprawdę mi pomagały.
Przez te 5 lat, kiedy żyłam sama, w moich myślach było tylko jedno – skąd wziąć pieniądze chociaż na podstawowe rzeczy. Gdzie można coś zarobić, na czym można oszczędzić, bo wychowując jedno dziecko, było mi bardzo trudno w tych trudnych czasach.
A potem spotkałam Adama. Był trochę starszy ode mnie, pracował jako zwykły magazynier, niczym specjalnym. Zaczęliśmy się z nim spotykać, okazał się dobrym człowiekiem.
Było mi z nim spokojnie, po raz pierwszy od wielu lat pojawiła się obok mnie osoba, z którą mogłam szczerze porozmawiać o swoim życiu, osobą, która zrozumie i współczuje, widać było, że dobrze się do mnie odnosi.
Z Adamem spotykaliśmy się kilka miesięcy, a potem powiedział prosto, że ma do mnie uczucia, poprosił mnie o rękę. Nie chce czekać dłużej, bo życie płynie, lata mamy już za sobą, młodość przemija.
I zgodziłam się. Zgodziłam się wyjść za Adama nie dlatego, że darzyłam go szczerymi uczuciami, ale dlatego, że zmęczyłam się życiem samotnym. Zmęczyło mnie zarabianie na życie sama i ciągłe martwienie się, co będzie z dzieckiem, co zje mój synek, gdy coś się wydarzy.
Od tamtej pory minęło już wiele czasu, Adam i ja jesteśmy razem od 10 lat, nasza córeczka już chodzi do szkoły. Mojego syna Adam kocha szczerze, jak swoje własne dziecko, nigdy nie robi różnicy między dziećmi. Napisałam to tylko po to, aby wszystkie kobiety wiedziały i zrozumiały, że można znaleźć swoje szczęście nawet w dojrzałym wieku.
Wyszłam za mąż, nie kochając Adama, ale nigdy nie żałowałam tego. Zaczęłam kochać swojego męża już w małżeństwie. Jestem bardzo szczęśliwą osobą, chociaż jestem już nie młodą kobietą.