Jestem dorosłą kobietą, mam 55 lat i mam troje dorosłych dzieci. Najstarszy syn, zaraz po ukończeniu nauki, znalazł pracę i się ożenił. Uważam, że było to zbyt wcześnie, ale to jego decyzja. Już po roku zostałam babcią.
A co się teraz dzieje? Syn przychodzi do mnie co tydzień i oznajmia: – Mamo, weź wnuka na weekend. Chcemy sobie pospacerować, jesteśmy młodzi! Młodzi, rozumiem, ale czy ja jestem aż tak stara? Może ja też chcę pospacerować? Wyjść wieczorem z przyjaciółkami do kawiarni i wypić kawę. Chodzić na zajęcia jogi, ogólnie troszczyć się o swoje zdrowie. Dlaczego muszę być cały czas z wnukami?
W zeszłym tygodniu przyszedł do mnie środkowy syn i od progu oznajmił:
– Mamo, z Katarzyną niebawem będzie córeczka, już w 5. miesiącu ciąży! Nie będziesz się już nudzić!
Przepraszam, ale skąd macie taki pomysł, że mi jest nudno? Mam się świetnie, ale wcale nie nudzę. Chcę żyć dla siebie, zająć się sobą i robić to, co mi się podoba. Nie wiem, co z tym zrobić, i najbardziej boję się, że i córka przyjdzie z oświadczeniem o nowym wnuczku.
Oto jak im wyjaśnić, że po prostu chcę żyć sama. Bez wnuków i troski o nie. Dlaczego wszyscy uznały, że jeśli jestem babcią, to muszę poświęcać cały swój czas dla niemowląt? To bzdura i nieprawda. Babcie również mają ochotę wypić kawę z przyjaciółkami i po prostu żyć dla siebie.