Mam 49 lat i pokochałam samotność, nie potrzebuję nikogo obok. Przyjaciółki mówią, że to nienormalne

Ostatnio całkowicie przejrzałam swoje życiowe wartości, zwłaszcza to, czy potrzebuję mężczyzny obok, aby czuć się szczęśliwą.

Mimo że moje przyjaciółki są przeciwne samotności, mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że kobieta może czuć się dobrze sama.

Początkowo myślałam jak wszyscy wokół, jak moi rodzice, znajomi, przyjaciółki – że koniecznie trzeba wyjść za mąż i urodzić dziecko, aby poczuć radość z życia.

I znalazłam mężczyznę, który mi się oświadczył, urodziłam mu córkę, a potem wszystko poszło zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażałam.

Życie pod jednym dachem z kimś jest bardzo trudne, nawet z tym, kogo kochasz. To stałe zderzenia interesów, poszukiwanie kompromisów, ustępstwa i inne trudności w związku, bez których się nie obejdzie.

Nie uwierzę żadnej osobie, która powie – oto przeszliśmy przez całe życie i ani razu się nie kłóciliśmy. To wszystko kłamstwo! Każdy przechodzi przez różne okresy w życiu.

W moim przypadku wspólne życie w ogóle się nie układało. A sprawa polegała na tym, że mój mąż zaczął pić. Raczej rzadko i stopniowo, raz na miesiąc z jego bliskimi przyjaciółmi, i tylko kilka kieliszków, ale ja kategorycznie nie akceptuję alkoholu.

I wtedy poszłam na zasadę – albo on zupełnie przestaje pić, albo niech odchodzi. On wybrał drugą opcję – no i dzięki Bogu. Kiedy odszedł, nawet ulgę poczułam. Nawet wstydziłam się tego przez pewien czas. Ale dopiero teraz rozumiem, dlaczego mi się ulżyło.

Córka była już dorosła wtedy, za kilka lat wyszła za mąż i wyjechała do niego. Niech sama decyduje, co dla niej lepsze, to jej wybór. Ale wtedy dopiero zrozumiałam, jak dobrze żyć sama.

Nie trzeba się dostosowywać do nikogo, nie trzeba z nikim konsultować, jak chcesz spędzić czas. Jestem własną panią i dosłownie robię to, co chcę.

Chcę – krewetki na śniadanie lub makaron na kolację. Nie muszę uzgadniać tego z nikim. Mogę w każdej chwili pójść do przyjaciółek, i nikomu nie muszę o tym informować.

Chociaż mówią, że być samotną to nienormalne. Że każda kobieta powinna mieć ukochanego, a na świecie jest napisane, że musi troszczyć się o kogoś. A mnie i moje przekonania po prostu uważają za dziwaczne.

Ale podejrzewam, że są po prostu zazdrosne. Ledwo co – muszą biec do domu, bo obowiązki wobec mężczyzn, którzy wymagają uwagi, jak małe dzieci. I przyjaciółkom też chciałoby się tak samo, jak i mnie, decydować o wszystkim samemu i nie oglądać się na nikogo.

Po prostu jeszcze nie potrafią zrozumieć, że to są narzucone wzorce życiowe – wyjść za mąż, urodzić pierwsze dziecko, a potem biegać za nim przez całe życie.

A ja myślę tak: jeśli chcesz dziecka, to urodź. Ale żyj samodzielnie, wychowuj je, jak chcesz – i szczęście będzie twoje. A mężczyzna obok wcale nie jest konieczny. Wolność – to najcenniejsze, co może mieć człowiek.

A co wy myślicie, czy kobieta koniecznie musi być z mężczyzną? Czy może być szczęśliwa sama?