Przyjdzie mi stawić czoło starości samotnie…

Często ludzie doświadczają samotności właśnie w późniejszych latach życia. Nawet jeśli wokół jest wielu przechodniów, odnalezienie swojej drugiej połówki może być bardzo trudne. Samotność pochłania niemal każdego w miarę upływu lat, i trzeba się z tym pogodzić.

To zagadnienie nie traci na aktualności. Jednak dzisiejsza bohaterka szuka sposobu, aby być szczęśliwą, pomimo życiowych okoliczności.

Samotność

“Mam prawie 70 lat. Jestem wdową, więc żyję sama. Chciałoby się umrzeć z nudów, więc staram się zapełniać czas pracą. Ale szczerze mówiąc, życie mnie nie cieszy.

Nie mam żadnych zainteresowań. Jakie mogą być zainteresowania w moim wieku?

Syn z dziećmi nie chce do mnie przyjeżdżać. Czasami odwiedzam ich, ale mieszkają daleko. Trudno mi już znosić tę podróż. I chętnie bym z nimi mieszkała… Ale nie proponują.”

Hanna nie wie, jak walczyć z samotnością. Chciałaby zmienić swoje życie, bo zdaje sobie sprawę, że najlepsze lata przemijają. Kobieta nie chce tracić nadziei i pragnie wskoczyć na ostatni wagon.

“Już zetknęłam się z depresją, bo brak jest pragnienia życia” – dodaje Hanna.

Psycholog nalega, aby Hanna odwiedziła lekarza. Musi dowiedzieć się, jak głęboki jest problem, aby go naprawić.

Jeśli teraz nie pomoże się tej kobiecie, po prostu położy sobie krzyż na piersi. I przeprowadzka do syna to nie jedyny sposób. Tym bardziej że dzieci nie chcą mieszkać z starszą krewną. Syn chce ustrzec się przed dodatkowymi kłopotami, więc stan matki go nie martwi.

“Hanna nie powinna skupiać się tylko na jednym sposobie. Musi sama wypełnić swoje życie tym, co ją cieszy. Zajęcia sportowe, znalezienie hobby, poznawanie ludzi. Można przecież podróżować, chodzić na wystawy i jak-то socjalizować się” – komentuje psycholog.

Hannie potrzeba spojrzeć na świat szerzej, a nie marzyć o wspólnym życiu ze synem. A i dzieci można zrozumieć. Mają swoją własną rodzinę, więc nie chcą naruszać prywatnej przestrzeni. Wspólne zamieszkanie zdecydowanie zepsułoby relacje rodzinne. I właśnie dlatego Hannie trzeba czymś innym wypełniać swój czas.

Wokół jest pełne jasnego i interesującego życia. Trzeba znaleźć motywację i ruszyć naprzód. Kobieta powinna skupić się na tym, na co nie miała czasu w młodości.

Jaki sens zamykać się w sobie i ograniczać się do domowych wieczorów? To przecież nie życie, to katowanie. Jeśli zajmiemy się czymś fascynującym, samotność od razu się ulotni. Jednak póki Hanna nie zmieni swojej perspektywy, wszystko pozostanie po staremu.

Nie ma ograniczeń dla ludzkich możliwości. Ale jeśli nie ma chęci do zmian, to tragedia. Czy emerytura zobowiązuje tylko do opieki nad wnukami? Przecież jest tyle ciekawszych sposobów na spędzenie czasu.

Ale młode pokolenie ponosi odpowiedzialność za starszych rodziców. Syn oczywiście nie musi zabrać matki do siebie, ale powinien jej udzielać podstawowego wsparcia. Dla Hanni po prostu ważne jest, aby czuć się potrzebną.

A co myślicie: czy na starość można żyć i nie narzekać na samotność?