Rodzina zdecydowała przenieść dziadka do domu opieki dla osób starszych. Jednak podczas podróży wnuk zadał swojemu ojcu jedno pytanie
Trudności towarzyszą nam przez całe życie, problemy są nieodłączną jego częścią. Niestety, gdy nadchodzi zły okres, wszyscy bliscy nagle znajdują się na niskim priorytecie. Szukamy sposobu, aby pozbyć się ich jak kolejnych kłopotów. Dorosłe dzieci starają się nie wspominać o tej cieplej miłości, trosce i stałej obecności rodziców w przeszłości.
Taka historia wydarzyła się z jednym dorosłym mężczyzną. Był żonaty, z żoną wychowywali synka. Nie było mu łatwo: przecież on jeden musiał zapewnić byt dorosłej kobiecie i rosnącemu dziecku.
Ale to jeszcze nie wszystko: stary ojciec również wymagał uwagi, opieki, a czasami i wsparcia finansowego. Trzeba było o niego dbać, a żona była niezadowolona: przecież zasoby trzeba było dzielić już na cztery osoby. Zaczęła wspominać o domu opieki dla osób starszych, wydawał się atrakcyjnym rozwiązaniem.
Mężczyzna pomyślał, że pomysł nie jest taki zły: samemu brakowało mu sił, aby radzić sobie zarówno z pracą, jak i troską o dom i wszystkich bliskich. W domach spokojnej starości pracuje wykwalifikowany personel, oferują specjalne, korzystne żywienie. Tam na pewno zadbają o ojca, a jemu pozostanie tylko częstsze odwiedzanie.
Starszy mężczyzna zgodził się na to rozwiązanie. Nie sprzeciwiał się, nie wyraził żadnych zarzutów, ani skarg. I mężczyźni wyruszyli do domu opieki dla osób starszych w towarzystwie wnuka.
Kiedy mężczyzna z wnukiem wracali do domu, chłopiec nagle poprosił ojca, aby zapisał mu dokładny adres tego smutnego miejsca.
Ojciec nie rozumiał: przecież pojadą tam razem odwiedzić dziadka. Ale syn wyjaśnił, że zapomni dokładny adres, a gdy ojciec się zestarzeje, on będzie musiał go tam odwieźć.
Mężczyzna był zszokowany: robił tyle dla syna, tracąc zdrowie i zapominając o spaniu – a za to starczą izbę na cztery osoby? Ale przecież ojciec robił dla niego nie mniej. Dzięki chłopcu od razu wrócili po dziadka. Czasem prawda wypływa z ust dziecka.