Kiedyś mąż zauważył, że źle gotuję
Po ukończeniu nauki wyszłam za mąż, i tak naprawdę nie umiałam robić niczego, ani gotować, ani dbać o porządek, ale starałam się być dobrą żoną. Pierwsze lata małżeństwa były bezproblemowe, ale teraz wszystko jest inaczej.
Wszystko skomplikowało się po urodzeniu dzieci, które pojawiały się na świecie dosłownie jeden po drugim. Opiekuję się wychowaniem dzieci i całą pracą domową. Kocham męża i nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale ta codzienność bardzo mnie denerwuje. Uważa, że moje obowiązki domowe są niesamowicie łatwe, więc nie potrzebuje pomocy.
Wszystko, co on robi, to chodzi za mną i zgłasza uwagi, że źle coś zrobiłam. Lepiej byłoby, gdyby wziął dzieci na spacer, abym mogła spokojnie posprzątać i coś ugotować. Mimo że mówię mu, że jestem bardzo zmęczona, nie wierzy mi. Proszę o pomoc, ale zamiast tego zauważam, że mnie ignoruje. Myśli, że tylko on może być zmęczony pracą.
Ostatnio w ogóle unika mnie i dzieci, jest ciągle w złym nastroju, wydaje się, że przechodzi kryzys wieku średniego. Niedawno rozwieszałam pranie, jego koszulka niestety nie wyprała się, ale tego nie zauważyłam. Po prostu po suszeniu złożyłam ubrania na półkę. Och, jakie słowa pogardy wypowiedział na mój widok, kiedy zobaczył plamy na tym ubraniu. Z pogardą w głosie powiedział: “Pranie to nie twoja działka, nie umiesz tego robić. A gotować też nie potrafisz, więc po co się za to zabierasz?” – ostatnie słowa były już podniesionym tonem.
Najpierw myślałam o rozpłakaniu się, bo bardzo się na niego obraziłam, ale doświadczenie pokazuje, że łzy niczego nie poprawiają. Zdecydowałam się robić wszystko inaczej: teraz nie prasuję i nie gotuję. W ogóle. Chcę podkreślić, że moje potrawy są bardzo smaczne, wszystkim smakują, poza Romanem, który już sam nie wie, czego chce. Raz chciał, żebym usmażyła pierogi (a to kilka godzin!), raz ciasta – spełniałam wszystkie jego zachcianki, ale nigdy nie usłyszałam słów wdzięczności. Teraz gotuję minimalne dania tylko dla dzieci, a sama jem kanapki, owoce, warzywa i płatki owsiane (to tylko dla mnie korzystne, bo od dawna chciałam schudnąć).
Jestem idealną żoną – słucham mojego męża we wszystkim, powiedział, żeby nie prasować i nie gotować – proszę bardzo.
Najpierw udawał, że nic się nie stało, ale potem zaczął marudzić i sam gotował jedzenie, starczyło go na tydzień. Ostatniego wieczoru przyszedł z pracy i zapytał, co będzie na kolację. Ja odpowiedziałam, że sam sobie przygotuje! Romanie, zdecydowałam się posłuchać twojej rady i nie brać się za rzeczy, których nie potrafię robić.
Roman przeprosił, od tego czasu nie słyszałam od niego żadnych uwag.
Tak więc po kilku latach małżeństwa nauczyłam się, że nie warto pozwalać nikomu wykorzystywać nas. Nawet jeśli to nasi najbliżsi!
Co myślicie na ten temat?