Kilka dni temu, gdy chłopcy byli na treningu, a mąż zatrzymał się w pracy, zadzwoniono do mnie. Numer okazał się nieznajomy, ale odebrałam, chociaż nie mam w zwyczaju odpowiadać na nieznajome numery

Z mężem żyję już dziesięć lat, jestem naprawdę szczęśliwa, czuję się kochana. Urodziłam dwóch synów, wszystkie weekendy spędzamy razem, to w kinie z dziećmi, to w teatrze. Zawsze wierzyłam, że nasza rodzina jest idealna i nic tego nie zmieni. Kocham męża, on mnie, dzieci dorastają, już chodzą do szkoły.

Cała ta idylla runęła jednego dnia po telefonie, który zadzwonił kilka dni temu. Wtedy odwiozłam chłopców na trening i wróciłam do domu. Zdjąłem wierzchnie ubranie, gdy nagle na mój telefon przyszedł połączenie od nieznanego mi numeru. Rzadko odpowiadam na takie połączenia, ale wtedy automatycznie podniosłam słuchawkę. Po drugiej stronie zaczęła ze mną rozmawiać donośny kobiecy głos.

Dziewczyna najpierw się przywitała, a potem powiedziała, że kocha mojego męża, a on ją. Początkowo nie zrozumiałam, co się dzieje, a dziewczyna kontynuowała opowiadanie. Po prostu rzuciłam słuchawkę. Zacząłem szukać usprawiedliwienia dla tego połączenia, myślałem, że to jakiś błąd, ale ogólnie wieczór został zepsuty. Mąż odebrał dzieci z treningu i wszyscy razem wrócili do domu.

Bardzo się bałam i z niecierpliwością czekałam na ich powrót. Przepełniał mnie niepokój, nie mogłam uwierzyć, że mąż może mnie zostawić i odejść do innej kobiety. I wszystko, nad czym pracowaliśmy przez te wszystkie lata, po prostu się rozpadnie. Mężczyźni od razu usiedli przy stole, a ja zaczęłam im nakładać na wieczorny stół.

Z mężem nie odważyłam się porozmawiać, więc w domysłach spędziłam bezsenną noc. Rano z bólem głowy poszłam przygotować śniadanie. Chłopcy szybko zjedli i poszli do szkoły, a my z mężem zostaliśmy sami. I postanowiłam się upewnić, czy to wszystko prawda.

Kochany mnie spokojnie wysłuchał, jakby spodziewał się tej rozmowy, i nie zaprzeczył niczemu. Wtedy zrozumiałam, że ta dziewczyna jest jego kochanką. Prawda, powiedział, że nie odejdzie z rodziny i zerwie wszelkie kontakty z tą dziewczyną. Tego wieczoru przyniósł bukiet kwiatów, klęknął na kolana i prosił o wybaczenie. Naprawdę wierzyłam, że żałuje swojego czynu, ale nie wiedziałam, jak odbudować zaufanie w naszym związku.

Nie wyrzuciłam go z domu, ale nie mogę mu pozwolić się zbliżyć. Już kilka dni tak żyjemy, po prostu jako współlokatorzy. Nie wiem, jak mogę wybaczyć mężowi, ale jednocześnie bardzo go kocham.

Jak zapomnieć o wszystkim i żyć dalej?