Mąż nie może zrozumieć, dlaczego nie kocham jego dzieci z pierwszego małżeństwa, skoro kocham jego. Wczoraj przyszła teściowa i powiedziała mi, co mam robić
Teraz zupełnie nie rozumiem mojego męża i tego, czego oczekuje ode mnie. Wydaje mu się, że powinnam kochać jego dzieci z pierwszego małżeństwa. Naprawdę ciężko mi zrozumieć, co dzieje się w jego głowie, gdy to mówi. Oczywiście rozumiem, że to jego dzieci, on do nich czuje najcieplejsze uczucia rodzicielskie, ale dlaczego ja powinnam je kochać? Jestem gotowa od czasu do czasu się nimi opiekować, jeśli okoliczności tego wymagają, ale matczyną miłość mogę ofiarować tylko własnemu dziecku. Jestem kobietą, a matczyne uczucia nie przychodzą tak po prostu.
Oczywiście rozumiem, że może to być trudne do zrozumienia dla mężczyzn i on uważa mnie za bezduszną, ale nie mogę inaczej. Kobieta jest w stanie pokochać tylko własne, biologiczne dziecko.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że ciągle próbowałam z nim rozmawiać. Wydaje się, że mnie słucha i rozumie, ale jego działania mówią co innego. Mam wrażenie, że nie tylko nie chce mnie zrozumieć, ale nigdy nie będzie w stanie. Wydaje mu się, że jego dzieci są bezpośrednim przedłużeniem jego samego. Ale to nie prawda. Dzieci to nie ich rodzice i nie można ich kochać tylko dlatego, że kochasz ich ojca.
Moja teściowa, matka mojego męża, która z jakiegoś powodu uznała, że nie tylko ma prawo ingerować w nasze życie, ale także jest w stanie mnie zrozumieć, ciągle mówi do mnie i poucza mnie. Ta kobieta naprawdę wydaje się myśleć, że skoro kiedyś urodziła, to teraz rozumie wszystkich ludzi, którzy mają problemy z dziećmi. Jej rady są bardzo wysoko cenione przez męża, chociaż nie zawsze są trafne. Mam wrażenie, że robi to specjalnie. Nie zdziwię się, jeśli wkrótce zacznie przyjeżdżać do nas i zostawiać na lodówce karteczki z kolejnymi moralitetami.
Moi rodzice myślą mniej więcej tak samo, więc nawet nie mogę przyjść do własnego domu po radę. Stał się dla mnie obcy.
Dobrze, że przynajmniej moje przyjaciółki mnie rozumieją i starają się mnie wspierać. Żadna z nich nawet nie daje mi do zrozumienia, że powinnam spróbować zaakceptować te dzieci jako własne. Doskonale mnie rozumieją i mówią, że można pokochać tylko własne dzieci. W takich trudnych życiowych chwilach jestem im bardzo wdzięczna, że je mam. Bo w gruncie rzeczy to jedyna moja podpora. Tak czy inaczej, szczerze wierzę, że przekonanie mojego męża do mojego punktu widzenia jest teraz najważniejszym zadaniem. Bo jeśli on tego nie zrozumie, nie będziemy mogli razem żyć szczęśliwie jako jedna rodzina.