“Jestem samowystarczalna, mężczyzna mi nie potrzebny” – to po prostu formuła samosugestywna
Wyjaśnię to na przykładach. Mamy trzy przyjaciółki po 40. Wszystkie są rozwiedzione, każda ma już dorosłe dzieci, każda uważa się za samowystarczalną i niepotrzebującą mężczyzn. Przynajmniej tak uparcie powtarzają sobie nawzajem na dość częstych wspólnych spotkaniach.
Co widzimy w rzeczywistości? Jedna z nich, Elżbieta, ma kochanka – zamożnego żonatego mężczyznę. Druga, Sylwia, do niedawna była stałą bywalczynią różnych stron internetowych randkowych. Trzecia, Oliwia, zazdrości w milczeniu.
Oczywiście ani Elżbieta, ani Sylwia nie zapraszają swoich mężczyzn na spotkania z przyjaciółkami, a nawet chłopak Elżbiety nie bardzo tam chce iść – ma rodzinę, nie widzi sensu tracenia na to czasu. Spotykać się dla niego ma sens w pojedynkę, a słuchanie rozmów kobiecych – proszę bardzo. Jest hojny – opłaca rzadkie podróże Elżbiety po różnych miastach. Przed pandemią kupował jej kochance bilety na Cypr, do Grecji, gdzie jechała raz z Oliwią, raz z Sylwią. Nawet tam sponsorował ich kolacje w restauracjach z okazji różnych dat. Co tam robiły panie poza kolacjami, historia milczy, ale, jak same opowiadają, wszystko było przyzwoite.
Historia Sylwii jest trochę inna. Przez kilka lat próbowała odzyskać męża, ale ten znalazł młodą dziewczynę i opuścili kraj, zostawiając Sylwię ze wszystkim, czego potrzebuje do życia – luksusowe mieszkanie, działkę, samochód itp. Dodatkowo regularnie płaci alimenty dobrowolnie, bez jakichkolwiek nakazów sądowych. Tak więc, gdy stało się jasne, że życie rodziny nie zostanie przywrócone, Sylwia zarejestrowała się na stronie randkowej, gdzie znalazła sobie mężczyznę.
Tu trzeba powiedzieć, że wszystkie trzy kobiety mają dobrą pracę, a ich zarobki są znacznie powyżej średniej. Okazuje się jednak, że Sylwia znalazła sobie mężczyznę, który pod względem poziomu życia nie dorównuje jej. Michał może i chciałby towarzyszyć jej w podróżach na Cypr, ale wtedy musiałby płacić za oboje, a na to już wyraźnie by go nie było stać. Dlaczego za oboje? Otóż Sylwia doskonale wie – mężczyzna musi! Do tego nauczył ją jej były zamożny mąż. W rezultacie otrzymujemy dość zabawną sytuację. Chłopak Sylwii kursuje po lokalnych restauracjach, dręcząc swój i tak skromny budżet, ale w dalekie podróże Sylwia wyrusza z Oliwią lub Elżbietą, albo z kimś jeszcze…
O ile chodzi o to “z kim” to właśnie w związku z tym nastąpił rozłam. Oczywiście, gdy Sylwia wyjeżdżała na wakacje z przyjaciółkami, płaciła za siebie sama (to również zabawny moment – jeśli z Michałem, to samemu zapłacić za siebie byłoby zupełnie niemożliwe, a z przyjaciółkami – bez problemu). A tu jej chłopak obliczył częstotliwość podróży koleżanki i na jej nieszczęście przypadkowo zobaczył na ulicy Elżbietę z Oliwią, z którymi wyleciała do Soczi… Oczywiście nie było żadnego skandalu – kim on jej jest? Ale związek się skończył, o czym, o dziwo, Sylwia była zaniepokojona. Prawie pół roku. A kiedy przypadkowo spotkali się ponownie, nagle okazało się, że winien jest Michał – nie sprostał jej wysokiemu statusowi, i w ogóle źle się ubierał… I takie rozmowy i podejrzenia są dla niej nieprzyjemne – jest wolną i samowystarczalną kobietą. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że Michał ewidentnie zobaczył, że chce kontynuować z nim związek. Ona mu to wręcz powiedziała: “A mnie wszystko zadowalało w związku”.
Warto się zatrzymać trochę dłużej na tym punkcie. Zazwyczaj wini się mężczyzn za taki podejście – no i co, że się spotykali? Przecież nie żyli ż…