Minęło już 5 lat, odkąd opuściłem Marię. Ale moje życie się nie ułożyło, nadal jestem sam. Wiedziałem, że Maria mnie kochała i obiecała zawsze czekać, i pewnego wieczoru wybrałem jej numer. Odebrała, i usłyszałem dziecięcy śmiech. Ciężko mi było cokolwiek powiedzieć. A potem przyszła do mnie wiadomość od Marii

Z Marią poznałem się jeszcze na uniwersytecie. Od razu się w sobie zakochaliśmy. Zacząłem się z nią spotykać i po ukończeniu studiów marzyliśmy o ślubie. Ale po otrzymaniu dyplomu znalazłem pracę i marzyłem o zrobieniu kariery.

Z Marią nadal się spotykaliśmy, ale do relacji rodzinnych nie byłem gotowy. Maria natomiast bardzo chciała rodziny i dzieci. Kiedy postawiła mnie przed wyborem, prawdopodobnie przestraszyłem się rodzinnych kłopotów i jej odmówiłem.

Minęło pięć lat, kiedy w końcu zdecydowałem się zadzwonić do Marii. Przez te wszystkie długie pięć lat nie widzieliśmy się i nie rozmawialiśmy. Co dziwne, nawet nie zmieniła numeru, jakby czekała. Kiedy odpowiedziała, poczułem się jakoś nie na miejscu. Po głosie była taka szczęśliwa. W tle śmiali się dzieci. A ja czułem się jak w transie.

Po tym, jak usłyszałem jej głos, straciłem dar mowy. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Cieszyłem się za nią, ale w tym samym momencie było mi bardzo ciężko na duszy. Wtedy, pięć lat temu, mówiła, że będzie mnie kochać zawsze. Śmiałem się z niej, mówiąc, że jeszcze spotkasz swoje szczęście. Chociaż w środku rozumiałem, że nie kłamie. Ale wtedy i tak odszedłem od niej. Po tym, jak ponownie powiedziała “halo”, odłożyłem słuchawkę nie mówiąc nic.

Po minucie przyszła wiadomość. Napisała: “Cześć. Czekałam na twój telefon. Bardzo miałam nadzieję usłyszeć twój głos. Ale się przestraszyłeś, tak jak wtedy. Teraz mogę śmiało wyłączyć ten telefon. Wiem, po co dzwoniłeś. Dowiedzieć się, czy nadal cię kocham. Tak, kocham. Nie okłamałam cię wtedy”.

Próbowałem zadzwonić ponownie, ale numer był niedostępny. Dzwoniłem następnego dnia, dzwoniłem potem jeszcze i jeszcze. Każdego dnia. Próbowałem ją znaleźć. Ale wszystkie moje próby były daremne.

Teraz mam 36 lat. Jestem sam. Nie mam ani żony, ani dziecka, a nawet nie udało mi się zbudować kariery. Tylko ten sam numer, nagle ona zadzwoni.