Nie zamierzasz rodzić? W takim razie pójdę po dziecko do innej! – mówi mi narzeczony

Jan nie wiedział, że miałam już czterdzieści lat w momencie naszego spotkania. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że nasz związek potrwa długo. Jednak myliłam się. Oświadczył mi się, mieszkamy razem, tylko problem w tym, że on chce mieć dziecko – martwi się Weronika.

Jan ma 42 lata. Był dwukrotnie żonaty, ale jeszcze nie ma dzieci. Za pierwszym razem w ogóle ożenił się przez pomyłkę, po pół roku szybko się rozeszli, zrozumieli, że do siebie nie pasują. Dlatego się rozwiedli.

Potem Jan ożenił się mając 27 lat. Jego druga żona już miała dziecko. Żyli razem przez dziesięć lat. Zajmował się wychowaniem czyjegoś syna, karmił go, ubierał, ale kobieta nie chciała więcej dzieci. Obawiała się, że Jan odejdzie i zostanie sama z dwójką dzieci na rękach. Miała trudności z przetrwaniem z synem po pierwszym rozwodzie, do tego zostały na niej długi po mężu. A przecież wydawał się być normalny.

Nie uwierzyła w żadne obietnice Jana i nie dała się przekonać jego namowom. Dlatego zwlekała do ostatniej chwili. Musiał się z nią rozwieść. Początkowo żył sam, a potem spotkał Weronikę. Mężczyzna pokochał ją, więc był gotów na wszystko. Tylko że Weronika również odmawia posiadania dzieci.

Weronika uważa się za zbyt starą na macierzyństwo. Chociaż wygląda dobrze, ale rozumie, że będą trudności z donoszeniem dziecka i porodem. Jan początkowo nie wiedział, że Weronika ma prawie tyle samo lat, co on. Przypuszczał, że ma nie więcej niż 35 lat. Przecież żyła spokojnie, beztrosko. A przecież dziecko wszystko zmieni.

Weronika boi się przytyć, postarzeć, poza tym nie chce nie wysypiać w nocy, wszystkie te trudności. Nawet w młodości nie marzyła o dzieciach, a teraz tym bardziej. Nie czuje się matką. Jednocześnie naprawdę kocha męża i nie chce go stracić. Wcześniej nie trzymała się za mężczyzn, ale Jan jest dla niej ważny. Nie planuje kłamać, więc wyznała swoją niechęć do posiadania dzieci. Po prostu to nie dla niej!

Jan znalazł wyjście z sytuacji. Oświadczył, że będzie miał dziecko z inną. Po prostu raz z nią przespi się, a ona potem zacznie go wychowywać. I będzie jej płacił, aby go wychowała. Przecież są takie, które chcą rodzić dla siebie. I nie będą miały nic przeciwko jego warunkom. Poza tym, Jan jest zabezpieczony finansowo. I dziecku wystarczy.

Co myślisz, dobry pomysł wymyślił Jan? Kto na to pójdzie? Urodzić od żonatego mężczyzny, który żyje z inną. I przecież to nie jest surogatka.

Jednocześnie mowa o dorosłych, rozsądnych ludziach. Prawdopodobnie znajdą kompromisowe rozwiązanie, skoro taka sytuacja. I wszystkim będzie dobrze. Tak przecież?