Niedawno urodził nam się syn, jestem bardzo szczęśliwy. A tutaj żona zdecydowała, że jej były chłopak powinien zostać chrzestnym ojcem! Mówi, że podobno jest hojny, nie żałuje pieniędzy na prezenty, a w ogóle lubi dzieci. Ale stanowczo powiedziałem, że jestem przeciw

Moja żona i ja spotkaliśmy się przypadkiem. Pewnego razu na zdjęciu swojej siostry zobaczyłem bardzo atrakcyjną dziewczynę. Zapytałem – kim jest ta piękność, i tak mnie z nią zapoznano, okazało się, że z moją przyszłą żoną. Dziewczyna miała na imię Anna. Okazało się, że mieszkamy blisko siebie.

Wtedy moja żona miała dwadzieścia siedem lat, była wolna. Rok przed naszym spotkaniem rozwiodła się z chłopakiem, po pięciu latach wspólnego życia, ale nie byli małżeństwem, mieli po prostu związek partnerski.

Jak sama mówi: „Teraz jesteśmy po prostu przyjaciółmi! Nie bądź zazdrosny, będę się z nim komunikować, on naprawdę jest dobrym chłopakiem, ale po prostu nie pasujemy do siebie. Nie możemy być razem, zawsze kłócimy się o drobnostki”.

Ale spróbuj tu być spokojnym. On jest jej rówieśnikiem, a ja o sześć lat starszy, zawsze będę w niekorzystnej sytuacji, choć staram się trzymać formę. Ale bardziej martwi mnie fakt: „Jesteśmy po prostu przyjaciółmi!”.

Ale mimo wszystko spróbowałem pogodzić się z ich komunikacją. Ten przyjaciel to fajny chłopak. Może mógłby zostać moim przyjacielem, ale w innych okolicznościach. Tak musiałem dużo przeżywać z zazdrości.

Żona nalegała, by jej przyjaciel przyszedł na wesele, chciała nawet, by był świadkiem, ale powiedziałem, że mam wystarczająco dużo własnych przyjaciół na tę rolę. Całą imprezę czułem się nieswojo i słyszałem, jak wszyscy, którzy wiedzieli, śmiali się z takiej sytuacji.

Gdy zaczęliśmy żyć razem z żoną, czasem wpadał do nas w gości, na święta. Żona sama dzwoniła i zapraszała. Drażniło mnie to i jednocześnie cieszyło – on naprawdę bardzo fajny, ma dar – rozśmieszać towarzystwo, jako wodzirej jest super. Ale nadal nie rozumiem, dlaczego się jeszcze nie ożenił. Wtedy moglibyśmy się zaprzyjaźnić rodzinami i wszystko by się ułożyło.

Ale najbardziej nie podoba mi się, że ten przyjaciel zna się na komputerach. Gdy nasz sprzęt się psuje, żona wzywa przyjaciela, by przyjechał i naprawił.

Niedawno urodził nam się syn, jestem bardzo szczęśliwy. I tutaj żona zdecydowała, że jej przyjaciel powinien zostać chrzestnym ojcem! Skąd to się wzięło? Ale ona mówi, że podobno jest najbardziej hojny, nie żałuje pieniędzy na prezenty, a w ogóle lubi dzieci. Ale stanowczo powiedziałem, że jestem przeciw.

Moi przyjaciele uważają, że w tym nie ma nic złego. Ale jestem pewien, że sami by na to na pewno nie przystali. Ale mówią, że ten przyjaciel biegał, gdy mój syn się urodził, sam zbierał na prezenty, organizował wszystko, więc lepszego chrzestnego trudno znaleźć. Ogólnie mam wiele wątpliwości i nie wiem, czy warto się zgodzić. Wewnętrznie czuję, że nie warto, ale żona nalega.