Po rozwodzie moja mama pojechała do Londynu. Dobrze zarabiała, zbudowaliśmy dom. A teraz mama przyjechała i chce wyjść za mąż oraz sprowadzić mężczyznę do naszego domu. Nie rozumiem, po co jej to w jej 55 latach
Nigdy nie myślałam, że to może się wydarzyć w naszej rodzinie. Zawsze mieliśmy, moim zdaniem, idealną rodzinę. Miałam szczęśliwe dzieciństwo. Byłam absolutnie przekonana, że moi rodzice mają idylliczne i pełne zrozumienia stosunki. Dlatego ich rozwód był dla mnie szokiem. Jak grom z jasnego nieba. I wciąż nie wiem, jaka była tego przyczyna – dlaczego rodzice się rozwiedli.
Bardzo kochałam ojca, no i mamę oczywiście. Dlatego ich rozwód bardzo ciężko przeżyłam. Miałam wtedy ledwie osiemnaście lat. Z czasem oczywiście przyzwyczaiłam się do tej myśli. Ale bardzo mi ich było szkoda.
Po rozwodzie tata od nas odszedł, a mamę koleżanka zaprosiła do Londynu do pracy. Czy to po to, by zapomnieć, czy po to, by przetrwać, mama zgodziła się i pojechała. Byłam już wtedy dość dorosła, by zostać na gospodarstwie. Potem wyszłam za mąż – w wieku dwudziestu dwóch lat. Rok później urodziło mi się pierwsze dziecko.
W Londynie mama była 10 lat. Wszystkie pieniądze, które tam zarobiła, wysyłała do domu. Ja z mężem budowaliśmy dom. Udało nam się zbudować wspaniały dom. Marzyłam o tym, jak mama wróci do domu i będziemy wszyscy razem mieszkać.
Mama wróciła pół roku temu. Wszystko było dobrze, ale niedawno moja mama zaszokowała mnie wiadomością, że wychodzi za mąż. Opowiedziała mi, że ma mężczyznę i planują zalegalizować swój związek. Nigdy wcześniej nie słyszałam od mojej mamy o żadnych mężczyznach, a tu nagle ślub.
My z mężem mamy teraz trudny czas finansowo. Kilka razy prosiłam mamę, by posiedziała z jej wnukami, żebym mogła wyjść do pracy. Na tym etapie życia byłam na urlopie macierzyńskim. Ale ona miała ciągle jakieś wymówki: to musiała zajrzeć na ogródek, to źle się czuła.
Okazuje się, że nie znam swojej matki. Nawet trochę mi wstyd za jej lekkomyślność. No, jaki ślub w takim wieku? Mamie już 55 lat. Może to i niepoprawne, ale odbieram to jako zdradę. Zresztą, tata, jak zawsze, żyje sam i wciąż poświęca nam dużo uwagi. Często się z nim widujemy, podczas gdy mama nigdy nie ma dla nas czasu.
Boję się też, co pomyśli o nas mój mąż, bo w budowę domu włożył dużo sił, bo budował go, jak dla siebie. A jednocześnie nie chcę kłócić się z mamą. W końcu budowa prowadzona była za jej pieniądze. Więc w sumie to jej dom i ma prawo sprowadzić tam kogo chce.
W głębi duszy bardzo liczyłam, że tata z mamą kiedyś się pogodzą i wszystko będzie jak dawniej. Nawet starałam się częściej organizować domowe spotkania, na które ciągle zapraszałam ich oboje. Teraz nie wiem, jak się zachować. Zaakceptować “narzeczonego” mamy i obrazić tatę, czy powiedzieć mamie wprost, że jesteśmy przeciwko jej małżeństwu. Nie wiem, jak się zachować w tej sytuacji.