Przez dziesięć lat czekałam na powrót męża, nie chciałam wierzyć, że nas porzucił. Ale wkrótce od znajomych dowiedziałam się, że Andrzej znalazł sobie bogatą damę

Andrzej od razu mi się spodobał. Był prawdziwą duszą towarzystwa. Poznaliśmy się na urodzinach mojej przyjaciółki. Cały wieczór spędziliśmy w towarzystwie siebie nawzajem i spacerowaliśmy po mieście do wschodu słońca. Później zaczęliśmy się spotykać. To był najlepszy okres w moim życiu.

Andrzej był bardzo troskliwym chłopakiem. Po pół roku wzięliśmy ślub. Nie robiliśmy głośnego wesela: z mojej strony byli rodzice i kilku krewnych, a ze strony pana młodego tylko jeden jego przyjaciel.

Po ślubie przeprowadziliśmy się do mieszkania moich rodziców, bo nie chciałam mieszkać z teściową. Mąż zawsze opowiadał, że ma bardzo napięte stosunki z rodziną, więc prawie ich nie znałam.

Tak żyliśmy razem, Andrzej chodził do pracy, a ja studiowałam na ostatnim roku. Wkrótce zaszłam w ciążę. Na USG powiedziano mi, że będę miała bliźnięta. Byłam bardzo zdezorientowana, bo nie wiedziałam, jak wszyscy pomieścimy się w dwupokojowym mieszkaniu.

Andrzej zapewnił mnie, że wyjedzie za granicę i zarobi pieniądze na własny dom. Poród przebiegł dobrze, ale koszmar zaczął się po nich. W domu nikt nie mógł mi pomóc. Wszyscy pracowali, a ja po prostu nie radziłam sobie z dwójką dzieci.

Chłopcy rosli, wzrosły wydatki, więc mąż zdecydował się wyjechać za granicę do pracy. Początkowo byłam smutna, ale powiedział mi, że jedzie tylko na pół roku i nic się przez ten czas nie stanie.

Wyjechał jeszcze do matki, ale po kilku godzinach przyjechał nie sam.

– Poznaj, to mój syn Robert. Na jakiś czas zamieszka u nas – powiedział Andrzej i opuścił głowę.

Byłam w szoku. Okazało się, że to syn mojego Andrzeja. Cały czas mieszkał z babcią, bo mąż nie chciał mi opowiadać, że jest ojcem.

Jeszcze przed naszym spotkaniem był żonaty z Martą, z którą się rozwiódł. Była dziwna od samego początku. Jednak po narodzeniu dziecka dziewczyna zaczęła mieć długotrwałe depresje. Nie akceptowała dziecka i chciała się go pozbyć. Tak się rozwiedli, a mąż zabrał Roberta. Gdy poznał mnie, postanowił, że Robert będzie mieszkał z matką i cały ten czas robił tak, abym się o niczym nie dowiedziała.

Dzisiaj przyjechał do domu, by pożegnać się z rodziną i zostawić pieniądze na syna. Ale matka Andrzeja powiedziała, że źle się czuje i nie będzie mogła dłużej wychowywać Roberta. Mężowi nic nie pozostało, jak zabrać syna do nas.

Spojrzałam na chłopca i moje serce ścisnęło się z bólu. Robert patrzył na mnie jak przestraszone zwierzę. Bardzo mi było szkoda dziecka, bo był jeszcze maleńki i przy żyjących rodzicach wychowywał się jak sierota.

Postanowiłam zostawić chłopca u nas. Mąż podziękował mi i wyruszył w drogę. Robert okazał się wspaniałym chłopcem, który we wszystkim mi pomagał. Na Andrzeja czekałam pół roku, ale on do nas nie wrócił.

Nie wiedziałam, co robić sama z trójką dzieci na rękach.

Czekałam na męża dziesięć lat, aż dowiedziałam się, że za granicą ma już inną kobietę.

Robert był bardzo inteligentnym dzieckiem. Ukończył szkołę i dostał się na prestiżowy uniwersytet. Z czasem stał się najlepszym programistą w naszym mieście.

Pewnego dnia Robert przyszedł i kazał mi się zbierać. Teraz pokaże nam niespodziankę, którą przygotowywał przez dwa lata.

Wyszliśmy z samochodu przed jakimś dwupiętrowym rezydencją. Syn podał mi klucze i kazał mi wejść do domu jako pierwszej.

Byłam w szoku. Robert zbudował nam dom i cały czas to ukrywał. Dzieci były w siódmym niebie ze szczęścia, bo teraz każde miało własny pokój.

Tak oto po kilku latach syn spełnił dawną obietnicę swojego ojca.