Starałam się uspokoić przed przyjazdem byłej żony mojego męża. Czy wie, że to ja jestem prawdziwą przyczyną ich rozwodu?
Rozpaczliwie próbowałam uspokoić się i nastawić pozytywnie. Dziś do nas miała przyjechać była żona mojego męża z ich córką. W ogóle widziałam ją tylko raz i wtedy w ogóle się nie rozmawiałyśmy. A dzisiaj zostawi ją u nas na tydzień i zostanie na kolację.
Nie wiem, jak się zachować i o czym z nią rozmawiać. Ciekawe, czy wie, że stałam się przyczyną ich rozwodu… Michał to oczywiście ukrywał, ale mają wspólnych przyjaciół, którzy mogli wygadać się i powiedzieć, że jesteśmy razem od dawna. Nawet trochę się tego czuję. Och, mam już 32 lata! Zachowuję się jak głupia nastolatka.
Podczas gdy Michał pojechał na dworzec odebrać byłą żonę z córką Milanką, ja z Svitlanką – naszą córką, nakrywałam do stołu. Jest jeszcze bardzo mała, zaledwie 6 lat, ale jestem dumna z jej zdolności do pomocy w domu. Pomaga mi nawet z myciem naczyń. Byłam także bardzo zaniepokojona, czy się polubią z Milanką, bo ma już 9 lat, ale nigdy wcześniej się nie widziały.
- Oliwio, już przyjechaliśmy! Witaj gości – usłyszałam głos męża z korytarza.
Kiedy wyszłam do nich, zobaczyłam Joannę. Wyglądała przepięknie, w eleganckiej sukni, z idealnym fryzjerem… A ja miałam na sobie brudny fartuch i włosy związane w kitkę.
- Proszę wejść, dziewczyny – to wszystko, co udało mi się powiedzieć.
Starałam się zajmować swoimi sprawami i nie wychodzić do gości. Milana i Joanna siedziały w pokoju i rozmawiały o czymś cicho. Później była żona mojego męża poprosiła go, żeby poszedł do sklepu po sok jabłkowy, bo Milana bardzo go lubiła, a my go nie mieliśmy. Kiedy Michał poszedł, Joanna przyszła do mnie i zapytała:
- Czy mogę w czymś pomóc?
- Nie, dziękuję, prawie wszystko już zrobiłam…
- Martwisz się?
- Dlaczego? – zdziwiłam się.
- Dziewczyny. Może się nie polubią. Moja Milana zazwyczaj jest bardzo aktywna i wesoła, a teraz jakoś ucichła.
- Och, oczywiście, martwię się o to. Mam nadzieję, że jej się u nas spodoba, bo będzie trudno.
- Nie martw się tak. Mam męża, a z Michałem rozmawiamy tylko dla Milany. W końcu lecimy odpocząć z mężem, więc przywieźliśmy wam córkę – wyjaśniła mi spokojnie Joanna.
- Tak, wiem.
- I ja wszystko wiem. Dowiedziałam się o was od żony jego przyjaciela, już po rozwodzie. Tak więc nie obrażam się na ciebie. Dowiedziałam się o tym bardzo późno, a wtedy nawet trochę mi to śmieszno było. Przypomniałam sobie, że on nie robił tego tylko po to, żeby do ciebie wydostać się.
- Naprawdę się nie obrażasz?
- Nie. Tylko nie rozumiem, dlaczego to wszystko ukrywał. Mógł po prostu przyjść, wyjaśnić wszystko, a my normalnie byśmy się rozeszły. A tu zrobił taką komedię!
W tym momencie Michał wrócił. Wołałam wszystkich do stołu i zaczęliśmy kolację. Mąż cały czas patrzył na mnie pytającymi oczami, czy wszystko w porządku, a ja przytakiwałam. W ogóle Joanna była bardzo miłą kobietą, i gdybyśmy się poznali w innych okolicznościach, moglibyśmy nawet zaprzyjaźnić się. Po kolacji Joanna pojechała na lotnisko, a dziewczynki zostały u Michała. Wreszcie wszystko wróciło na swoje miejsce.
Jak zareagowalibyście na taką prawdę na miejscu Joanny?