W tamtym momencie nasze relacje z mężem były bardzo złe. Codziennie się kłóciliśmy. I pomyślałam: „Oto jeszcze, brakowało mi, żeby pił moją kawę. Nie dba o mnie, więc i ja nie będę o niego. Ukryję kawę daleko i będę pić samotnie, kiedy on pójdzie do pracy”

Wyszłam za mąż w latach 90-tych, kiedy było bardzo trudno: ani pensji, ani produktów. Mąż wtedy chodził do pracy, a zamiast pensji przynosił makaron. W tamtym czasie za przyzwoitą sumę sprzedałam swój obraz i wreszcie mogłam kupić trochę jedzenia do domu oraz puszkę kawy.

Z powodu braku pieniędzy często kłóciliśmy się i konfliktowaliśmy z mężem. Ogólnie relacje były okropne. On jeszcze krzyczał na mnie, zarzucał, że też powinnam znaleźć stałą pracę. Wtedy właśnie pomyślałam, on o mnie nie dba, a jeszcze będzie pił moją kawę? Tego nie chciałam, i specjalnie postanowiłam schować kawę w kuchennej szafce. Była dostatecznie wysoko, więc trzeba było wstać na stołek. Wyciągnęłam się i kawa wyskoczyła z moich rąk.

Myślałam, że ziarna kawy rozsypią się na czystą podłogę i je pozbieram. Ale nie tak to było: cała kawa wpadła do miski spod psiej karmy.

I wtedy nagle do mnie dotarło, że to wszystko – kara za moją chciwość, za złość, za to, że myślę tylko o sobie.

Bardzo wstydziłam się za swoje czyny i za to, że tak źle traktowałam męża. Siedziałam i płakałam, a było mi żal nie kawy, ale męża. Ta kawa jakby mnie olśniła, przecież mąż ciężko pracuje każdego dnia i nie jest winien, że nie dostaje pensji. Czułam się okropnie, jak nisko się obniżyłam w swojej chciwości: chowałam kawę przed ukochaną osobą.

Właśnie w tym momencie zadzwonił przyjaciel męża i zaprosił mnie i męża w gości. Jakby już z nim umówił się na wieczór. Szybko otarłam łzy, zebrałam się i pobiegłam. W gościach już był mój mąż Kola. Przywitał mnie na progu i trzymał coś za plecami.

– Mam dla ciebie prezent! – powiedział. Wcześniej nigdy mi prezentów nie robił. Co nagle się stało?

– Jaki prezent, Kola? Nie zasługuję na nic.

I właśnie w tym momencie wręczył mi opakowanie kawy, tej samej, którą rozsypałam tego wieczoru. Byłam zszokowana.

– Dlaczego? Jak?

– Wiem, jak lubisz pić kawę, i postanowiłem ci zrobić przyjemność.

Wtedy zrozumiałam, że to znak. Właśnie po tym zdarzeniu z kawą stałam się bardziej łagodna i zaczęłam bardziej szanować męża. Kawy już więcej nie chowałam, a wręcz przeciwnie – postawiłam na widocznym miejscu.