– Dzisiaj poproszę żonę o rozwód, kochana – błagał Grzegorz Alę. – Tylko nie denerwuj się, nie martw. Bardzo nie chcę się z tobą kłócić.
Kobieta smętnie spojrzała na mężczyznę siedzącego przed nią:
– Mam dość słuchania tego w kółko, rozumiesz? Za każdym razem to samo. Spotykamy się już nie pierwszy rok. Trzeba podjąć jakąś decyzję. Jeśli nie zamierzasz się rozstać z żoną, powiedz to wprost. Zakończymy nasz związek i wszystko.
– Nie, nie mów tak. Bardzo cię kocham. Dawno temu podjąłem decyzję, że chcę spędzić resztę życia z tobą. Tylko okoliczności przeszkadzały mi to zrealizować.
– Grzesiu, nie jestem nastolatką. Nie dasz rady nabrać mnie na te bajki. Jakkolwiek silne by nie były uczucia, odejdę od ciebie.
Kobieta miała łzy w oczach. Było jej boleśnie i ciężko to wszystko mówić, ale innego wyjścia już nie widziała.
– Nie denerwuj się. Obiecuję, że dzisiaj wszystko załatwię. Tak czy siak, co ma być, to będzie.
– Właśnie tego pragnę najbardziej na świecie. Uwierz.
Grzegorz mocno przytulił swoją ukochaną kobietę do siebie. Ona miała rację. Nadszedł czas, aby wszystko ułożyć na swoim miejscu. Bo kontynuowanie tego wahadła między dwiema kobietami już nie wchodziło w grę.
Mężczyzna wrócił do domu jak zwykle późno. Teściowa na pewno już spała, a żona oglądała turecki serial, leżąc na kanapie i popijając gorącą herbatę. Znał każdy szczegół na pamięć. Wszystko jak zawsze.
– Dobry wieczór – przywitała żona męża. – Znowu się spóźniłeś. Dużo pracy?
– Anastazjo, musimy poważnie porozmawiać.
– Właśnie dziś?
– Tak, jeśli to możliwe, to właśnie teraz.
– Dobrze. Chcesz, żebym ci zrobiła herbatę?
– Dziękuję. Już jadłem. Nie potrzebuję niczego.
https://clck.ru/39QpnU
Grzegorz usiadł na kanapie obok żony.
– Aniu, żyliśmy razem prawie trzydzieści lat. Mamy dwoje wspaniałych dzieci. Na szczęście, obydwoje są już ułożeni i szczęśliwie żyją za granicą. Przeszliśmy razem trudną drogę, ale zawsze się wspieraliśmy i pomagaliśmy sobie nawzajem.
Anastazja uważnie patrzyła na swojego męża, jakby badała każdy mięsień na jego twarzy. Mężczyzna podniósł wzrok:
– Teraz uczucia odeszły. Zostało tylko szacunek. Ale to za mało, aby rodzina mogła istnieć.
– Masz kogoś innego? – Anastazja mówiła absolutnie spokojnie. Jakby dyskutowali o pogodzie.
– Tak – zdecydował się nie kłamać mężczyzna. – Nasz związek trwał w sekrecie przez ponad rok. Prawie dwa. Naprawdę się kochamy. To nie jest tylko zabawa czy rozrywka. Nie chciałem tego, ale wszystko ma swój początek i koniec.
– J
esteś z nią szczęśliwy?
– Tak – Grzegorz starał się być jak najbardziej szczery.
Anastazja zamyśliła się. Mężczyznę dręczyła ta przeciągająca się cisza. A co myśli ta kobieta?
Jakby usłyszawszy go, żona powiedziała:
– Dobrze, rozwiedziemy się. Nie można kochać na siłę. Nie powiem, że się tego spodziewałam, ale… Każde twoje słowo tnie mnie jak nóż.
– Aniu, proszę, nie zaczynajmy. I tak nie będę w stanie wytłumaczyć tej sytuacji i jak do tego doszło.
– Zrobiłeś i uciekłeś. W sumie, typowa sytuacja.
Grzegorz na to nic nie odpowiedział.
– Bez problemów i pretensji podpiszę wszystkie dokumenty pod jednym warunkiem.
– Jakim?
– Moja mama ma jubileusz za dwa i pół miesiąca. Proszę cię, abyśmy przeprowadzili całą procedurę po dniu urodzin. Nie chcę jej psuć święta. Kobieta kończy siedemdziesiąt lat. Na pewno nie zasłużyła na nasze kłótnie w tak ważnym dniu.
– Tak, umówione. Bardzo szanuję moją teściową, więc tutaj nawet nie ma o czym mówić.
– Ale to jeszcze nie wszystko.
Grzegorz zdziwionie unie urodki brwi i spojrzał na żonę.
– Chcę dać jej przedświąteczny nastrój w te miesiące. Niech się cieszy, niech będzie naprawdę szczęśliwa. Tym bardziej, że przed nią trudny czas.
– I jak zamierzasz to zrobić?
– Poproszę cię, abyś przy mamie nie pokazywał naszych problemów. To znaczy, abyśmy byli rodziną pełną miłości. Jeśli wolisz, możemy to inaczej nazwać – zagrajmy w idealną rodzinę.
– Aniu…
– Nic ci to nie zaszkodzi – przerwała go żona – podarować kwiaty, razem zejść na śniadanie, wesoło pośmiać się przed telewizorem. Tylko dwa i pół miesiąca.
Mężczyzna, chociaż niechętnie, ale zgodził się. Jego żona, w przeciwieństwie do wielu kobiet, nie urządzała histerii, nie groziła. Anastazja z szacunkiem podeszła do jego decyzji. Więc dlaczego on nie może jej wyjść naprzeciw?
– Umówione. Dwa i pół miesiąca.
Porozumienie zostało zawarte. Teraz trzeba było jakoś rozwiązać tę kwestię z Alą. Następnego dnia Grzegorz zaprosił swoją ukochaną na wspólny obiad.
– Poprosiłem Anię o rozwód.
– Och, to najlepsza wiadomość od roku – zadowolona uśmiechnęła się Ala. – Wreszcie doczekałam się. Wiem, że mówi się, że na czyimś szczęściu szczęścia nie zbudujesz, ale u nas jest inaczej. Kiedy do mnie wprowadzisz się? Może na weekend? Właśnie zdążę wszystko przygotować.
– Nie skończyłem. Umówiliśmy się, że zaczniemy proces rozwodowy po jubileuszu teściowej. Odbędzie się za dwa i pół miesiąca.
– Co za bzdury, Grzesiu? Ile to jeszcze potrwa? Ile?
– Po pierwsze, nie krzycz. Po drugie, zrozum. Szanuję swoją teściową, będzie miała siedemdziesiąt lat.
Nie chcę jej psuć nastroju.
– A o mnie pomyślałeś? Uzgodniłeś to ze mną? Może
ja nie dam zgody?
– Tutaj nie ma co dyskutować. Nie ma wyboru.
Ala naprawdę się rozzłościła. W jej głowie od razu pojawił się plan.
– Dobrze, rób jak uważasz. Ale mam też warunek. W tym czasie nie będziemy się widywać. Wcale. Ani w restauracjach, ani w domu.
– Kochanie, po co robisz to przedstawienie?
– Ja? To chyba ty uważasz mnie za tę głupią kobietę, która pozwoli ci siedzieć na dwóch krzesłach. Dość tego. Twój czas biegania za dwoma zającami się skończył! Wystarczy!
Grzegorz pewnie wstał od stołu:
– Rozumiem. Akceptuję twoje pretensje i złość. Ale teściowa zasługuje na wspaniały jubileusz, więc… do zobaczenia za trzy miesiące. Kocham cię.
Mężczyzna wyszedł na ulicę. Ala nie pobiegła za nim, nie zrobiła awantury. Coś dobrze. Oznacza to, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Wkrótce otrzyma rozwód i zacznie żyć życiem, które naprawdę chciał.
A teraz musiał zrobić coś miłego dla Anastazji. Idealna rodzina oznacza, że mąż coś daje żonie. Na przykład kwiaty.
Musiał dotrzymać swojej obietnicy. Obiecał.
W kolejnych tygodniach życie u Synicynów potoczyło się według szczęśliwego scenariusza. Grzegorz starał się jak mógł.
– Posłuchaj, zięciu, już i zapomniałam, jakie pyszne mogą być twoje tosty ze zielonym koktajlem. Dawniej jak przed teściową biegałeś. Może to, mama, może tamto. A teraz całkiem się rozluźniłeś. No, widzę, że się poprawiasz, starasz się.
Widać było, że kobieta bardzo ceni zięcia.
– A może wyjedziemy na weekend za miasto. Las, domki, ogniska. Wydaje mi się, że każdemu z nas to wyjdzie na dobre.
– Popieram – zdecydowanym głosem zakończyła teściowa.
– Posłuchaj – cicho szepnął Grzegorz do ucha swojej żony – tylko nie próbuj używać tych tanich sztuczek. Nie przejdzie. Moja decyzja się nie zmienia.
Anastazja nic nie odpowiedziała, tylko spokojnie się uśmiechnęła.
Choć takie zachowanie wydawało się mężczyźnie dziwne, starał się nie zwracać uwagi na takie drobiazgi.
– Zgoda, powinno być wesoło, odpoczniemy – zgodził się mężczyzna.
Niepostrzeżenie dla siebie Grzegorz zaczął coraz rzadziej myśleć o Ali. Wcześniej nie mógł wytrzymać dnia, by z nią nie porozmawiać chociaż przez telefon, a teraz już drugi miesiąc nie rozmawiają i… życie toczy się dalej. Nawet poczuł pewną ulgę, napięcie minęło. Jakby wrócił do samego siebie. Ciekawe, co to za uczucie?
– Grzesiu, postaw, proszę, zupę do lodówki. A ja pójdę się położyć.
– Słuchaj, jesteś jakaś blada. Wszystko w porządku? – mężczyzna zaniepokojenie patrzył na żonę.
– Tak, tak, nie martw się, wszystko… – kobieta nie zdążyła dokończyć, gdy upadła na podłogę.
– Aniu, Aniu – mąż podbiegł do Anastazji i zac
zął ją klepać po policzkach.
Kobieta od razu doszła do siebie.
– Wszystko dobrze, po prostu głowa mi się zakręciła, pewnie ciśnienie spadło.
– Jesteś cała blada. To nie jest normalne. Natychmiast jedziemy do szpitala.
– Nie panikuj – próbowała się uśmiechnąć Nastka. – Mówię przecież, że wystarczy, jeśli pomożesz mi wstać i dojść do kanapy.
Mężczyzna, nie zastanawiając się długo, wziął swoją żonę na ręce i zaniósł do sypialni.
– Połóż się i odpocznij. Chyba się przepracowałaś. Albo od nerwów.
– Tak, nerwów nam nie potrzeba – Anastazja starała się wszystko obrócić w żart.
– Wychodzi ci to słabo, nie wierzę ci – Grzegorz wyłączył światło i poszedł oglądać telewizję.
W następnych tygodniach Grzegorz stał się bardzo troskliwy wobec swojej żony. Już nie udając, wykazywał szczere zainteresowanie.
– Nie podoba mi się, jak wyglądasz. Chora mina. Chodźmy do lekarza. Proszę cię.
– Grześ, lepiej zajmij się jubileuszem. Już zostały tylko dwa tygodnie. Nic nie jest gotowe.
– Aniu, nie martw się o to. To na mnie.
– W takim razie świetnie. To najważniejsze. A ja pójdę się położyć, trochę odpocznę.
Grzegorz zaczął bardzo martwić się o żonę. Było oczywiste, że coś jest nie tak. Jak to sprawdzić? Dobrze, po jubileuszu zajmę się tym dokładniej. Najważniejsze teraz to święto.
Zięć zwrócił się do jednej z najlepszych agencji organizujących wydarzenia.
– Ważne, aby wszystko poszło jak najlepiej. Moja teściowa to bardzo ważna osoba dla całej rodziny.
Rozpoczęło się przygotowanie. Grzegorz znikał na całe dni, rozwiązując problemy.
Dzień przed jubileuszem przyjechali wnuki.
Święto było wspaniałe. Wszyscy byli niezwykle zadowoleni.
– Zięciu, zawsze mówiłam, że najlepszą rzeczą, jaką zrobiła w życiu moja Nastka, to wyszła za ciebie za mąż. Żyła szczęśliwie.
– Co ty mówisz. Ona nadal żyje.
– Tak, oczywiście, bez wątpienia.
Starsza kobieta zamyśliła się.
Anastazja zadzwoniła tego samego dnia wieczorem:
– Nie martwcie się o mnie. Wszystko w porządku. I wiedzcie, że bardzo was kocham. Zawsze byliście dla mnie najważniejsi i najcenniejsi w życiu.
Mężczyznę nie opuszczało niepokój. W nocy nie zasnął ani na chwilę.
– Synku, wszystko będzie dobrze, nawet jeśli będzie inaczej – teściowa zadumała się, patrząc w jeden punkt.
W południe zadzwonił domowy telefon:
– Grzegorz Synicyn, dzwonią z trzeciego szpitala wojewódzkiego. Twojej żonie dzisiaj przeprowadzono planową operację usunięcia guza z mózgu. Niestety, nie udało się jej uratować. Składamy kondolencje.
Mężczyźnie zrobiło się słabo. Nie zrozumiał, co się stało. Wróciwszy do salonu, zobaczył teściową, która siedziała z twarzą zakryt
ą rękami i cicho płakała. Kobieta zrozumiała, że dziś straciła swoją córkę.
– Mama, wiedziałaś?
– Tak, synku, wiedziałam. Ale Nastka prosiła mnie, bym ci nic nie mówiła. Nie podała powodu.
– Jak to możliwe, mamo? To niemożliwe. Nie jestem gotów jej stracić. Nie, tylko nie to. Proszę.
– My planujemy, a Bóg decyduje – kobieta nie mogła powstrzymać łez.
– Nie. Kocham ją. Nie zdążyłem jej powiedzieć, jak bardzo ją kocham – Grzegorz nie powstrzymał się i zaczął głośno płakać.
– Może nie zdążyła usłyszeć, ale na pewno czuła – kobieta wyjęła zdjęcie swojej córki i mocno je pocałowała.
Jak to się stało? Chciał powiedzieć. Chciał kochać. Ale było za późno.