“Dlaczego twoja córka krzyczy?” – pyta mnie teściowa.
“Przecież jest chora, co mogę poradzić…” – odpowiadam jej.
“Jest mi to obojętne. Niech przestanie płakać, mam okropny ból głowy!!!” – odpowiedziała teściowa.
Biegam po pokoju, a dziecko płacze i płacze, a jego płacz tylko mocno mnie rozprasza od zajęć. Właśnie szukałam dla niej lekarstwa. A potem zamykam zasłony i włączam projektor nocnego nieba. I tylko on jest w stanie uspokoić moje dziecko. A kiedy jest zajęta projektorem, biegnę do kuchni, żeby przygotować jej jedzenie. Wydaje mi się, że już niczego nie zdążę. I martwię się, że dziecku znowu będzie źle, a ja będę z nią w domu sama. Tak, nie, trzeba działać samodzielnie!!! Słowa mojego niedołężnego męża są ciągle przesycone kłamstwem, jest bardzo materialistyczny i przebiegły.
“Aleńko…” – przewija się w mojej głowie zdanie teściowej.
Ach, ta teściowa… mam ochotę ją udusić! A ona sobie spokojnie siedzi w fotelu, tylko narzeka, że ją głowa rozrywa… I moje dziecko zasługuje na lepsze!
“Dlaczego twoja córka krzyczy?!!?” – rzuca mi wyrzuty teściowa.
Siedzi sobie teściowa w sukience w wężową łuskę!
“Przecież jest chora, co mogę poradzić…” – odpowiadam teściowej.
“Jest mi to obojętne. Co tam u twojego dziecka! Niech przestanie płakać, mam okropny ból głowy!!!” – odpowiedziała teściowa.
A wiecie co! A idźcie państwo…!!!!!! – i w tym momencie moja córka znów zaczyna krzyczeć.
Biegnę do niej! A ona akurat się uspokoiła. Potem znów idę do kuchni, starając się nie słuchać swojej teściowej.
“Słuchaj no! Wkrótce wylecisz z tego domu! Ze swoim dzieckiem. Mój syn miał o wiele lepsze dziewczyny. Szybko mu się znudzi rodzina, jestem tego pewna!”