Matka mojego męża podarowała mi obraz, który namalowała na warsztatach

“Oto prezent od mamy dla ciebie!” – ogłosił mój mąż, wchodząc do mieszkania.

Była tam torba z czymś dużym i płaskim, zapakowanym w papier prezentowy. Otworzyłam ją, a tam był obraz. I obraz był mi bardzo znajomy. Potem przypomniałam sobie, że widziałam takie obrazy w internecie. Matka męża spędza w internecie całe dnie, publikując różne konkursy na swojej stronie. Ma ich tam bardzo wiele. Wiecie, te konkursy, gdzie trzeba się zapisać i udostępnić na swojej stronie?

I wtedy znalazłam na stronie teściowej konkurs z tym obrazem na warsztatach. Oryginał oczywiście bardzo różnił się od obrazu namalowanego przez matkę męża… Cieszę się, że matka męża wygrała chociaż coś, ale przecież nie ma trzech lat, żeby dawać rękodzieła jako prezenty.

Pokazałam to mężowi i zapytałam, czy można tak robić.

“No wiesz, może mama pojechała tam specjalnie, żeby namalować i ci podarować?!”

“Tak, jakby za pieniądze nie malowała!” Potem mąż dopytał u matki, i tak, faktycznie pojechała, namalowała, a potem przyniosła prezent synowi, a on już mi. I zawiesiłam ten obraz w toalecie. Rano mąż to zobaczył i powiedział:

“Nie mogłaś znaleźć innego miejsca?”

“Jaki prezent, takie i odpowiednie dla niego miejsce.”

“A co będziemy mówić, jak mama przyjedzie w odwiedziny?”

“No i co? Niech patrzy! I więcej nie będę jej wymyślać, co podarować. Przecież podarowaliśmy jej odkurzacz, do tej pory jest zadowolona. A to co!”

Niech mąż wymyśla co jej podarować. A ja będę dla niej robić serwetki na szydełku. Świetny prezent i co najważniejsze, zrobiony własnymi rękami! Niech patrzy i się cieszy.