Mój mąż pochodził z biednej rodziny. Po ślubie zamieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu, ale mąż bardzo mnie kochał i byłam szczęśliwa. Oboje zarabialiśmy mało, więc Andrzej liczył każdy grosz. Pewnego dnia w pracy poznałam Pawła, był bogatym biznesmenem. W ciągu miesiąca podarował mi tyle kwiatów, ile mąż nie dał mi przez całe życie, zabierał mnie do drogich restauracji. Pewnego dnia wyznałam Andrzejowi, że mam kogoś innego i chcę się z nim rozwieść. Mąż prosił, bym go nie zostawiała, powiedział, że znajdzie inną pracę, ale odeszłam do Pawła. Moi rodzice długo byli na mnie obrażeni, tęsknili za Andrzejem, dopóki nie przyprowadziłam do nich nowego zięcia
Już od szkoły byłam zakochana w Andrzejowi. Z czasem zaczęliśmy się spotykać. Andrzej nosił mnie na rękach, zawsze kupował kwiaty i dawał prezenty. Gdy byłam chora, siedział przy moim łóżku i zawsze spełniał wszystkie moje prośby.
Po kilku latach Andrzej oświadczył się. Po skromnym weselu wynajęliśmy jednopokojowe mieszkanie i zaczęliśmy razem żyć. Zarabialiśmy niewiele i nie starczało nam na wszystko, co chcieliśmy. W weekendy jeździliśmy do moich rodziców, mama i tata polubili mojego wybranka. Zawsze go wspierali i dawali rady. Andrzej zawsze słuchał moich rodziców, mieli dobre relacje.
Tak żyliśmy kilka lat, chociaż relacje z mężem były doskonałe, robiliśmy wszystko razem i wspieraliśmy się nawzajem, ale nie udało nam się poprawić sytuacji finansowej. Andrzej często zmieniał pracę w poszukiwaniu lepszej, ale nie udało mu się zarobić więcej. Żyliśmy szczęśliwie, ale bardzo skromnie.
Pół roku później zmieniłam pracę i tam poznałam Pawła. To był przystojny, bogaty mężczyzna, który oprócz głównej pracy budował swój biznes, który już od początku przynosił mu dobry zysk.
Paweł od razu zwrócił na mnie uwagę i zaprosił mnie do kina. Odmówiłam, bo w domu czekał na mnie ukochany mąż. Ale Paweł nie poddał się, często w pracy znajdowałam kwiaty lub drobne prezenty z notatką o wyznaniu miłości. Mój mąż przez całe życie nie dał mi tylu kwiatów, co Paweł w ciągu jednego miesiąca.
I oto po kilku miesiącach zgodziłam się pójść do kina. Po seansie Paweł zabrał mnie do eleganckiej restauracji. Nigdy nie byłam w takich miejscach i w mojej głowie pojawiła się myśl: „dlaczego mój mąż to nie Paweł”.
Od tego czasu Paweł ciągle dawał mi drogie prezenty i zabierał do restauracji. Mężowi nie chciałam o tym mówić, bo szczerze mnie kochał, starał się we wszystkim dogodzić. Ale po pół roku spotkań z Pawłem zrozumiałam, że z moim mężem takie życie mi nie świeci. Nie chciałam żyć całe życie w biedzie, licząc każdy grosz. Nawet zastanawiałam się, co mogę dać dziecku, jeśli się pojawi?
Wkrótce odeszłam od Andrzeja do Pawła, tłumacząc to tym, że mam dość życia od wypłaty do wypłaty. Mąż błagał mnie, żebym go nie zostawiała i mówił, że znajdzie normalną pracę, ale nie mogłam i nie chciałam czekać kolejnych kilku lat.
Wkrótce rozwiodłam się z Andrzejem. Rodzice mnie nie zrozumieli, mówiąc, że jak można zamienić ukochaną osobę na „worek z pieniędzmi”. Ale na mojego Pawła mogę liczyć, nie odmawia mi niczego i mam wszystko, czego tylko chcę, jest niezawodną osobą. Nawet powiedział, żebym rzuciła pracę, bo mamy wystarczająco dużo pieniędzy i mamy wszystko, powiedział, że będzie mnie utrzymywał i chce widzieć mnie piękną i radosną, a nie zmęczoną po pracy.
Poznałam go z moimi rodzicami, ale oni nie byli zbyt szczęśliwi. Paweł nawet przyniósł prezenty dla mamy i taty, czego nigdy nie robił Andrzej, ale i tak pozostał obcy moim rodzicom. Mój mąż jest bogaty i niezawodny, zawsze wspiera i rozumie. Dlaczego więc moi rodzice tego nie rozumieją? Teraz żyję tak, jak marzyłam przez całe życie, a o Andrzeju już dawno zapomniałam.