Moje pierwsze małżeństwo okazało się nieudane. Już po pół roku mój mąż miał inną rodzinę. A ja z dzieckiem wtedy poszłam do Wiktora. Na początku wszystko było dobrze, ale z czasem zaczęłam zauważać, że coś jest nie tak
Moje pierwsze małżeństwo okazało się nieudane. Z mężem żyliśmy tylko rok, mieliśmy syna i wydawało się, że wszystko było dobrze, ale mężowi szybko się to znudziło i już po pół roku nas opuścił, znajdując sobie inną. Ciężko przeżywałam ten rozwód, ale czas leczy. Gdy syn skończył trzy lata, poszłam do pracy i poznałam miłego chłopaka. Nazywał się Wiktor.
Szczere pokochałam tę osobę. Wiktor dorastał w rodzinie bez ojca, wychowywała go i dwie starsze siostry tylko matka. Wychowywała surowo, dyscyplina była aż nadto. Starsze córki, po dziewiątej klasie, wysłała do pracy. Wiktor nawet dziewiątej klasy nie skończył, jak pojechał na zarobki, ponieważ brakowało im pieniędzy. Gdy się poznaliśmy, miał już 27 lat i umiał robić praktycznie wszystko.
Zaczęliśmy się spotykać i po pół roku wzięliśmy ślub. Na początku było wszystko wspaniale, ale gdy zaczęliśmy razem mieszkać, wiele rzeczy mi się nie podobało. A przede wszystkim to, że Wiktor zachowywał się wobec mojego syna jak wobec dorosłego.
W tym momencie syn miał cztery lata, ale Wiktor jakby tego nie rozumiał. Można było oczywiście wyrzucić Wiktora z domu, ale coś mnie w tym momencie powstrzymało.
Postanowiłam z nim poważnie porozmawiać. Usadziłam go naprzeciw siebie i długo, długo z nim rozmawiałam. Wyjaśniłam, że wychowując dziecko trzeba rozumieć, że dziecko chce się bawić, zabawiać i śmiać.
Na przykład postawiłam swoją rodzinę, bo dorastałam w miłości, nikt nigdy mnie nie obrażał. I postawiłam za przykład jego rodzinę, a potem zapytałam, czy jego dzieciństwo było szczęśliwe. Wiktor spuścił głowę, milcząco wysłuchał mnie i prawdopodobnie zastosował się i zrozumiał, bo relacje między nimi się poprawiły.
Dzisiaj lepszego ojca niż Wiktor nie spotkałam, a mój syn w ogóle chodzi za nim ciągle i nie może się doczekać, aż wróci z pracy. A niedługo będziemy mieli powiększenie rodziny. Dlatego nigdy nie należy się spieszyć, trzeba najpierw po prostu porozmawiać.