Teściowa zaprosiła nas do siebie na kilka dni, a już po dobie powiedziała, żebyśmy wyjeżdżali. “Wasze dzieci nie dają mi spokoju!” – oświadczyła

Rok temu teściowa przeszła na emeryturę. A jej mąż przeszedł na emeryturę pięć lat wcześniej i częściej mieszkał poza miastem. A Barbara Kowalska przyjeżdżała do niego w weekendy. Myślę, że jak Barbara Kowalska przeszła na emeryturę, to wszyscy w pracy odetchnęli z ulgą. Bo ona w ogóle nie chciała odejść, a gdy ktoś jej to sugerował, robiła wszystko, by zostać. Zarzutami, szantażem, skandalami, znajomościami.

Przecież jestem księgową. Wiem o wielu rzeczach… więc nie mogliby mnie wygonić, sami by się pogrzebali – mówiła mi teściowa.

I wreszcie Barbara Kowalska przeszła na emeryturę.

Dom na wsi zaczęli budować, gdy tylko wzięłam ślub z ich synem. Chcieli dwupiętrowy dom, z miejscem do wypoczynku, stawem, ogrodem. Mąż teściowej zawsze był pod jej pantoflem. Pomimo swojej pracy w służbach.

Jeśli Barbara powiedziała, że tak będzie lepiej, to trzeba znaleźć dokładnie takie – mówił Jacek Kowalski, spełniając kolejny kaprys swojej żony, Barbary.

I od dwóch lat skończyli budować ten dom na wsi. Ale ja z mężem rzadko tam jeździliśmy. To tam jeszcze trwały prace budowlane, to ja byłam w domu z dzieckiem na urlopie macierzyńskim i nie było czasu na odpoczynek. Po co tam jeździć? Teściowa tylko pracowała w weekendy, nie miała czasu dla nas.

Teraz starszemu dziecku osiem lat, a młodszemu – dwa lata. Starszy syn chodzi do szkoły, a ja siedzę w domu z młodszym dzieckiem. Pewnego razu Barbara Kowalska oznajmiła, że muszą wynająć mieszkanie w mieście, bo ciężko żyć na emeryturze. Myślę, że powiedziała to specjalnie dla mnie i mojej rodziny. Ale my i tak mamy już własne mieszkanie. A starsza siostra mojego męża mieszka daleko, przyjeżdża bardzo rzadko. Pewnego razu Barbara Kowalska zaprosiła nas do swojego domu na wsi. Nie bardzo chciałam tam jechać, bo relacje z rodzicami męża nie były zbyt ciepłe. Zwykle po prostu dzwoniła i pytała, jak jej wnuki. Byłam z tego zadowolona. Ale teraz przyszła emerytura i postanowiła zostać dobrą babcią dla moich dzieci.

Przyjedźcie do nas na weekend! Świeże powietrze, upieczemy szaszłyki, posiedzimy. Z wnukami się pobawię.

I tak się zebrałam, mąż nawet wcześniej zwolnił się z pracy, by zdążyć.

Szaszłyki się dopiekają. Zaraz będziemy nakrywać do stołu. A wy tymczasem rozgośćcie się na piętrze.

Dobrze odpoczęliśmy tego wieczoru. Mój mąż został poczęstowany przez ojca, Jacek Kowalski, i poszedł spać. A ja poszłam ułożyć młodszego syna spać, tymczasem starszy został z babcią Barbarą i dziadkiem Jackiem na dworze, przyszli też do nich sąsiedzi.

Wróciłam po kilku godzinach.

Wszystko, możesz go zabrać. Wyciągnął ze mnie wszystkie siły. Taki aktywny! Biega i biega! Ani chwili spokoju.

Nastał poranek. W

stałam, poszłam przygotować jedzenie, młodsze dziecko było ze mną. Potem obudził się starszy syn. Zjedliśmy, a starszy poszedł bawić się w ogrodzie w piłkę. A potem do mojego pokoju weszła Barbara Kowalska z pretensjami:

Twój syn jest całkiem niegrzeczny. Krzyczy, biegał po schodach. Przecież dziecko jest w gościach. Jeszcze nie wszyscy się obudzili!

Ale syn schodził po schodach cicho. Jej wnuk, sama nas zaprosiła, a teraz ja jestem winna. Potem dziecko wróciło po godzinie z ogrodu i pobiegło po schodach, bo wszyscy już byli na dole.

Idź, idź! Pobiegł po schodach!!!

Tak po co nas wtedy zapraszacie, skoro przeszkadza wam hałas i nasza obecność. To przecież dzieci. Wszystkie są hałaśliwe i aktywne!

A potem młodsze dziecko zaczęło robić awanturę.. Barbara Kowalska złapała się za głowę:

Ojej… nie mogę. Nie wytrzymam! Jeszcze dzień i mi odbije. Chyba jedźcie do siebie dzisiaj.

Mam, jeszcze nie przeszedłem wczorajszego. Nie mogę siadać za kierownicę!

Zaraz sprawdzimy…

Wtedy poszłam do swojego pokoju. Bo głowa Barbary Kowalskiej bolała od wczorajszych kieliszków. Sprawdzała co pół godziny poziom alkoholu we krwi mojego męża. Po kilku godzinach wyjechaliśmy od Barbary Kowalskiej.

Mój mąż nadal utrzymuje kontakt z rodzicami. A ja nie odbieram telefonów od Barbary Kowalskiej. A to ona zapraszała nas na spędzenie Nowego Roku u niej, ja powiedziałam, że jestem przeciwna i nigdzie nie pojadę. Raz mi wystarczył.