Gdy mój syn się ożenił, od razu powiedziałam swojej synowej, aby szanowała swojego męża, ponieważ takiego już nigdy nie znajdzie. Ostatnio świętowaliśmy pierwszy rok mojej wnuczki. Ja i synowa nakryłyśmy stół i zaprosiłyśmy naszych krewnych. Wtedy po raz pierwszy zrozumiałam, co dzieje się w rodzinie mojego syna

Teraz nie mogę porozmawiać z nikim, znajomi i krewni mnie nie zrozumieją, dlatego chcę otworzyć swoje serce przed czytelnikami, być może ktoś da mi mądrą radę, która uspokoi moją duszę.

Wiem, że tak nie można, ale ciągle porównuję swoje życie z życiem mojej synowej, żony mojego jedynego syna. Ona ma to, czego ja nie miałam – dobrego i troskliwego męża. Tak, jestem jej zazdrosna, a czasami to uczucie utrudnia mi życie. Wydaje mi się, że ona nie rozumie, jak miała szczęście z moim synem, jakim jest mężczyzną. Bo mój mąż był niezbyt dobrym człowiekiem.

Byłam zamężna raz, i mi wystarczyło. Mój mąż, ojciec mojego syna, miał trudny charakter. Po dziesięciu latach małżeństwa bardzo się zmienił, nie na lepsze. Ale zatrzymałam rodzinę dla mojego synka.

Gdy mój mąż zmarł, choć może to niezbyt odpowiednie powiedzieć, odetchnęliśmy z ulgą. Wychowywałam mojego 11-letniego syna sama. Po takim małżeństwie już więcej się nie wyszłam za mąż. Poświęciłam całą siebie wychowaniu mojego dziecka. Postawiłam sobie za cel, by uczynić go dobrym i porządnym mężczyzną, dobrym mężem i troskliwym ojcem. I udało mi się, włożyłam w to wiele wysiłku.

Nigdy nie wtrącałam się w relacje syna z dziewczynami. Jeśli prosił o moją radę, mogłam coś mądrego powiedzieć, wskazywałam na błędy. A kiedy pojawiły się poważne relacje, przyjęłam przyszłą synową bez pytań. Tym bardziej, że to dobra i gospodarna kobieta.

Gdy zdecydowali się wziąć ślub, od razu powiedziałam synowej, że miała wielkie szczęście. Że mój syn uczyni ją szczęśliwą, że wygrała na loterii. I tak się stało. Mój syn pomaga w domu, gotuje różne smaczne dania. Chroni swoją żonę i ją szanuje. A w zeszłym roku został ojcem. Mieli z synową uroczą córeczkę. Mój syn darzy ją wielkim uczuciem, często spaceruje z wózkiem, aby synowa mogła odpocząć.

Ostatnio świętowaliśmy pierwszy rok mojej wnuczki. Ja i synowa przygotowałyśmy stół i zaprosiłyśmy znajomych. Wtedy w moim sercu zagnieździła się zazdrość. Nigdy nie miałam takiego święta. Wszystkie imprezy zwykle kończyły się kłótnią mojego męża, zawsze była jego wina. Nigdy nie patrzył na mnie tak, jak nasz syn patrzy na swoją żonę. Tyle szacunku i miłości w tym spojrzeniu. A jak bawi się z córeczką. Czasami chciałabym powiedzieć synowej, żeby doceniała to i chroniła swoją rodzinę. Bo dobre rzeczy nie zauważamy i przyjmujemy za pewnik.

A wczoraj moi dzieci cieszyli mnie, że ich rodzina się powiększy. I moja zazdrość zakwitła jeszcze mocniej, chociaż wiem, że to niedobrze, ale właśnie takie uczucia mam teraz w sercu. Tak mi przykro, że nie mogłam mieć więcej dzieci. Bo z takim mężem, jak miałam, to było bardzo trudne. Mam nadzieję, że mój syn będzie miał syna. I wszyscy razem będziemy mogli go wychować tak, aby przyszła żona była nam szczerze wdzięczna.

Rozumiem, że to nierozsądne i dziecinne, ale nic nie mogę zrobić z sobą. Jak odejść od tego uczucia zazdrości? Jak ukryć ją głęboko w środku i po prostu cieszyć się szczęściem mojego syna i jego rodziny? Proszę, dajcie mądrą radę.