Irena postanowiła nauczyć swojego męża lekcji
Irena znużenie obserwowała, jak jej mąż kolejny raz odchodzi, nie próbując nawet z nią porozmawiać. Była już na granicy wytrzymałości z powodu kolejnych wybryków Grzegorza, więc postanowiła nauczyć go lekcji, której nigdy by nie zapomniał.
Ich relacje zawsze były skomplikowane, ale ostatnio ich kłótnie osiągnęły nowy poziom intensywności. Często, siedząc tyłem do siebie, Irena wspominała, jak pięknie wszystko się zaczęło.
Poznali się, gdy Irena poszła z przyjaciółką na mecz koszykówki. Kochali atmosferę panującą wśród fanów podczas meczów, więc często tam bywali. Podczas jednego z meczów Irena poczuła, jak coś mokrego spływa po jej koszulce. Spojrzała w dół i zdała sobie sprawę, że ktoś wylał na nią napój gazowany.
Okazało się, że Grzegorz przypadkowo szarpnął ręką i przewrócił kubek, wylewając zawartość na dziewczynę. Długo przepraszał, a po meczu zaprosił Irenę do kawiarni, aby wynagrodzić jej tę nieprzyjemność. Dziewczyna zgodziła się, ponieważ chłopak jej się spodobał i nie miała nic przeciwko bliższemu poznaniu.
Od tego dnia zaczęli się intensywnie spotykać, co trwało nieco ponad rok, zanim Grzegorz oświadczył się. Irena była w siódmym niebie, bo zawsze marzyła o usłyszeniu tych słów. Chłopak podobał się jej swoją bezpośredniością i hojnością, ale niektóre cechy jego charakteru ją niepokoiły.
Grzegorz był emocjonalny i nigdy nie wahał się wyrażać swoich uczuć, ale jednocześnie był bardzo impulsywny. Mogli się kłócić o każdą drobnostkę, a próby unikania konfliktów przez Irenę nigdy nie pomagały. Gdy Grzegorz był czymś zdenerwowany, Irena w ogóle go nie zaczepiała, bo wiedziała, że spór był nieunikniony.
Co więcej, mąż często straszył ją rozwodem, gdy ich konflikty stawały się bardziej intensywne. Oczywiście, po każdej kłótni Grzegorz przepraszał Irenę, zapewniając, że powiedział głupoty w przypływie złości, ale dziewczyna długo nie mogła zapomnieć o jego zachowaniu. Raniło ją to, jak łatwo mógł zacząć mówić o rozstaniu, jeśli coś go nie satysfakcjonowało.
Irena zdawała sobie sprawę, że Grzegorz w ten sposób manipuluje nią, aby osiągnąć swoje cele, ale dziewczyna była zbyt łagodna, aby odpłacić mu tą samą monetą. W końcu dobroć Ireny obróciła się przeciwko niej.
Kłótnie zaczęły pojawiać się co tydzień, a często w trakcie awantury Grzegorz groził, że spakuje swoje rzeczy i się z nią rozwiedzie. Dziewczyna po takich słowach zawsze go błagała, aby został, a chłopak z triumfalnym uśmiechem odchodził do innej pokoju. Grzegorz miał wiele zalet, ale ta jedna, wyraźna wada przesłaniała wszystkie jego dobre strony.
Ostatnie d
wa miesiące były wyjątkowo trudne. Po raz pierwszy Grzegorz dotrzymał słowa i rzeczywiście odszedł od Ireny trzy razy. Bardzo cierpiała z powodu ich relacji i nie mogła znaleźć spokoju, gdy Grzegorz mógł nie wracać do domu przez więcej niż tydzień. Zwykle spędzał ten czas u przyjaciół, nie chcąc mieć kontaktu z Ireną.
Odszedł, bo dziewczyna po raz pierwszy przeciwstawiła się Grzegorzowi i nie ustąpiła w konflikcie. Irena ostatnio miała dość tego, że chłopak zmuszał ją do przepraszania nawet za rzeczy, za które nie była winna. Zdając sobie sprawę, że Grzegorz zaczyna być bezczelny, postanowiła mu się przeciwstawić, co zapoczątkowało prawdziwy koszmar.
Po raz trzeci w ciągu ostatnich dwóch miesięcy Irena poszła do przyjaciela Grzegorza, aby się z nim pogodzić. Nie rozumiała, dlaczego za każdym razem ustępowała mężowi, ale nie chciała doprowadzić konfliktu do tak krytycznego punktu.
– Grzegorz, chodźmy do domu – zmęczona wyszeptała dziewczyna, gdy zobaczyła męża w domowym ubraniu na progu.
– Dobrze, zaraz się ubiorę i wyjdę – posłusznie odpowiedział Grzegorz i trzasnął drzwiami.
Dziesięć minut później małżonkowie już stali na podwórku, omawiając miniony konflikt.
– Wydaje mi się, że w takim tempie nasze małżeństwo nie potrwa długo – zaniepokojona powiedziała Irena, z nadzieją patrząc na męża. – Może spróbujemy spokojnie rozmawiać ze sobą i nie uciekać przy najmniejszym nieporozumieniu?
– Postaram się, kochanie – Grzegorz czule objął żonę za ramiona i pocałował ją w skroń. – Rozumiem, że mam trudny charakter i szczerze dziękuję ci za to, że mnie znosisz. Masz rację, powinniśmy przemyśleć nasze zachowanie.
Para wróciła do domu, po drodze wstępując do sklepu. Postanowili uczcić zawieszenie broni, kupując butelkę musującego wina i kilka przekąsek. Na jakiś czas Irena poczuła się znów szczęśliwa. Wieczorem małżonkowie zasnęli, mocno obejmując się.