Jak można witać gości przy pustym stole?

Gdy zapraszam przyjaciół lub krewnych, zawsze staram się przygotować coś na stół. A wy? Nie trzeba gotować miliona dań, żeby stoły uginały się, ale zawsze przygotowuję chociaż ciasto do herbaty.

Jednak ostatnie wydarzenie zmusiło mnie do przemyśleń. Kilka dni temu zostałam zaproszona na przyjęcie urodzinowe dziecka. Wybraliśmy z synem świetny prezent i kupiliśmy dużo smakołyków. Gdy przyjechaliśmy, gospodyni nawet herbaty nie zrobiła – po prostu pokroiła owoce, które kupiliśmy, i otworzyła pudełko czekoladek.

Nie myślcie, że specjalnie idę na przyjęcia głodna, ale takie podejście mnie zadziwia. Czy naprawdę nie można było zrobić chociaż kanapek? Dlaczego nie przygotowano minimalnego stołu dla dzieci? Gdybyśmy przyjechali tylko z prezentem, dzieciaki byłyby głodne. Ja nawet koleżanki na kawę nie zapraszam, jeśli wiem, że nie mam czym poczęstować. A gdy zjawią się niespodziewani goście – biegnę do sklepu lub zamawiam dostawę jedzenia. Wstyd mi postępować tak, jak matka solenizanta.

Ponadto, nie rozumiem, po co w ogóle zapraszać gości. Aby przynieśli prezenty? Uważam, że przygotowanie poczęstunku to wyraz szacunku dla gościa. Czyż nie mam racji? Nie wiem, jak można witać gości przy pustym stole i nawet herbaty nie nalewać. To niewłaściwe.

Przy okazji, nie narzucałam się z wizytą. To była inicjatywa gospodyni. Nie byłam też jedyną zaproszoną. Jednak takie gościnność bardzo mnie zaskakuje.

A wy, kiedykolwiek mieliście podobne doświadczenia? Jak się odnosicie do gospodyń, którym nawet nie chce się zaparzyć kawy dla gości?