Jestem dumna z faktu, że jestem utrzymania.

Na forum kobiecym często pojawiają się różne sporne kwestie. Niektóre kobiety bardzo lubią mieszać komuś w sprawy albo omawiać drażliwe tematy. Tym razem panie zaczęły dyskutować, że normalni faceci wyczerpali się — same darmozjady i alfonsy. Nie są w stanie zapewnić ukochanej kobiety szczęścia. No, wygląda na to, że każda ma ten sam problem.

Jedna z dziewczyn nie wytrzymała i wyraziła swoje zdanie, żeby zamknąć wszystkim usta. Po jej wiadomości wielu awanturników po prostu się wściekło. Ciekawe, co napisała na forum? Wszystko banalne. Kobieta tylko podzieliła się swoim doświadczeniem i opowiedziała, jak żyje. Jej sposób życia, według nich, nie mieści się w normach moralnych. Teraz wam wszystko dokładniej wyjaśnię. Opowieść z jej ust.

Mam już ponad 30 lat. Mam na imię Anna. Wyglądam młodziej niż moje lata, bo dbam o swój wygląd. Czuję się całkowicie szczęśliwa i nie narzekam na mężczyzn. Zresztą, na mojej drodze nie spotykają się ani pijacy, ani darmozjady.

Wy, dziewczyny, boicie się wyjść ze swojej strefy komfortu i udajecie, że macie jakąś przyzwoitość. Lubicie udawać ofiary, taszcząc na kruchych kobiecych barkach codzienność i dzieci, stopniowo zamieniając się w kucyka robotniczego. Boicie się mieć kochanka dla duszy i ciała, bo to wstyd. Jak potem spojrzeć innym w oczy, prawda?

Ja wcale nie jestem przyzwoita. Jestem egoistką. A do tego wyjątkowo przeliczeniowa i materialistyczna. Zawsze sama wybieram mężczyzn, bo tak lubię żyć. Widziałam, jak żyła moja matka, która żyła tak, jak wy, więc nie zamierzam stać się niewolnicą i obsługiwać męża-pijaka.

Mężczyźni, z którymi jestem w związku, mnie cenią, szanują i nie podnoszą głosu. Jestem pewna, że nigdy mnie nie zranili. O przemocy nawet nie wspominam. Jeśli z kimś zrywam, od razu pojawia się nowy, jeszcze bardziej udany i bogaty pretendent. Tak, jestem utrzymanką. Ale nie wstydzę się tego, a dumna jestem!

Teraz połowa z was zacznie mnie nazywać różnymi słowami, ale to nic nie zmieni. Tym bardziej, że mam gdzieś takie jak wy. Generalnie mam gdzieś wszystkich, którzy nie wspierają moich interesów. Nie mam obowiązku podobać się komukolwiek i spełniać czyjeś oczekiwania. Cieszę się każdą chwilą życia. Żyję! W przeciwieństwie do was. Nawet mam własny biznes, który pomogli mi otworzyć moi mężczyźni.

Mój pierwszy “sponsorek” pojawił się po szkole. Byłam jeszcze bardzo młoda. Był o 30 lat starszy ode mnie. Robiłam wszystko, żeby nie mógł bez mnie żyć, a wcale nie chodziło o rozkosze łóżkowe.

Nasz pierwszy raz miał miejsce po tym, jak kupił mi mieszkanie. I z mojej inicjatywy, zresztą, bo nikt mnie do tego nie zmuszał. Byliśmy razem przez 8 lat. W tym czasie ukończyłam prestiżową uczelnię, kupiłam samochód i zapewniłam sobie świetlaną przyszłość. Mój mężczyzna zginął. Ale dumna jestem, że mogłam dla niego stać się idealną kobietą.

Byłam dla niego prawdziwym uciechą, bo żona-zajadaczka i dzieci-niewdzięczniki ciągle dokuczali. Nauczył mnie wielu rzeczy. Po nim zrozumiałam, że stworzona jestem po to, aby mężczyźni mnie podziwiali.

I wcale nie jestem głupią. Tacy mężczyźni nie interesują się głupimi i nudnymi dziewczynami. Ciągną ich ku rozwiniętym, inteligentnym, niezależnym osobom. Nawet nie muszę pracować. Rosnę, rozwijam się, podróżuję i dostaję prezenty.

Inaczej mówiąc, od was zależy, jakich mężczyzn przyciągniecie do siebie!