Jestem wdową, wychowuję dwie córki. W wieku 46 lat zdecydowałam się ponownie wyjść za mąż, jestem szczęśliwa. Starsza córka mnie wspiera, a młodsza uważa to za zdradę. Czy naprawdę muszę się rozwieść dla prawie dorosłej córki?
Mam 46 lat i teraz jestem po raz drugi mężatką. Przeżyłam 23 lata szczęśliwego małżeństwa z pierwszym mężem. Niestety, kilka lat temu go straciłam i zostałam wdową. Mam dwie córki – 22 i 17 lat.
To, co się z nim stało, przeżywałam bardzo ciężko, i tak się złożyło, że rok po jego śmierci poznałam mężczyznę, którego naprawdę pokochałam. Miłość, jakiej nie czułam przez całe życie. Córki też to zauważyły. Starsza córka, która jest już dorosła, się ucieszyła, a młodsza przyjęła to spokojnie i powściągliwie.
Bardzo szybko z moim nowym partnerem się zeszliśmy, oświadczył się i wzięliśmy ślub. Teraz mieszkamy u niego. Starsza córka jest już zamężna i ona z mężem mieszkają w ich własnym mieszkaniu, z nią mam bardzo ciepłe i bliskie relacje.
Z młodszą jest bardzo trudno i skomplikowanie. Pewnego razu usłyszała moją rozmowę z najlepszą przyjaciółką o moim pierwszym i obecnym mężu. W rozmowie szczerze przyznałam przyjaciółce, że nie kochałam swojego pierwszego męża tak mocno, jak tego.
Córka przypadkiem usłyszała te moje słowa, oczywiście, że nie powinna tego słyszeć. Potem zupełnie się ode mnie oddaliła. Praktycznie nie rozmawiamy. Gdy dzwonię lub chcę przyjechać, zawsze znajduje powód, by odmówić. Sama nigdy nie dzwoni ani nie przyjeżdża.
Próbowałam z nią porozmawiać, otworzyć ją, ale wszystko tylko się pogorszyło. Córka zaczęła płakać i rzuciła słuchawką. Udało się porozmawiać z nią starszej córce. Od niej wszystkiego się dowiedziałam. Dla młodszej córki jestem zdrajczynią.
Mojego szczęścia nie chce i nie może zrozumieć ani zaakceptować, nie może i nie chce ze mną rozmawiać, ja dla niej – zdrajczyni i relacje ze mną to też – zdrada ojca. Sama też, mimo wieku, do końca nie przeżyła tego, że go z nami nie ma, wciąż za nim tęskni.
Nie wiem, co robić. Drugiego męża bardzo kocham, cieszę się, że w życiu miałam szczęście spotkać “swoją” osobę, ale jeśli trzeba wybierać między mężem a córką, bez pytania wybiorę córkę. Chyba nie ma innego wyjścia. Wytłumaczę wszystko mężowi i złożę pozew o rozwód. A może jest inny sposób?