— Mamo, chcę ci przedstawić moją żonę i dzieci! — powiedział mój syn

Zawsze myślałam, że będę dobrą teściową. Wydawało mi się, że będę w stanie dogadać się z każdym. Jednak kiedy syn przyprowadził do domu swoją narzeczoną, nieco straciłam pewność siebie. Ale z Olą szybko znalazłyśmy wspólny język. Starała się przypaść mi do gustu, i udało jej się. Była inteligentna, wykształcona i bystra.

Po kilku miesiącach zaczęli mieszkać ze mną. Olga pomagała mi we wszystkim, więc nie mieliśmy żadnych konfliktów domowych. Za media płaciliśmy razem. Na jedzenie również się składaliśmy. Ogólnie wszystko układało się świetnie, więc nawet wspólne mieszkanie mnie nie niepokoiło. Myślałam, że sprawa zmierza do ślubu, ale się pomyliłam.

Nie wiem, dlaczego się rozstali, bo nie przyzwyczaiłam się wtrącać w prywatne życie syna. Nie narzucałam mu swojego zdania, żeby potem nie być winną. Ale oczywiście miałam nadzieję, że będą razem, ponieważ długo byli parą. A tu nagle syn przyprowadza do domu starszą kobietę z dwójką dzieci i mówi mi:

— Mam, chcę ci przedstawić: to moja przyszła żona i moi dzieci. Czyli twoi wnukowie!

Moje ciśnienie skoczyło w kilka sekund. Nie mogłam zrozumieć, skąd u niego dzieci. Czyje one są? Kim jest ta kobieta i dlaczego ją przyprowadził? Jak ona może być jego narzeczoną, skoro jest prawie w moim wieku?

Dama wykorzystała moje zaskoczenie i bezczelnie weszła do mieszkania. Zachowywała się bardzo wyniośle i paniskowato oglądała każdy kąt. Zanim zdążyłam się otrząsnąć, syn powiedział, że idą do kina i poprosił, abym zająć się dziećmi.

— Nakarm ich! — krzyknęła przyszła-narzeczona.

Nie odpowiedziałam jej nic, ponieważ drzwi zatrzasnęły się za nimi. Patrzyłam na obce dzieci i nie wiedziałam, co z nimi zrobić. Jeśli syn jest gotów wziąć za nie odpowiedzialność i wziąć na swoje barki, to ja — nie.

Nie podoba mi się ani jego nowa narzeczona, ani jej dzieci. Mogą żyć razem i uregulować swoje relacje, ale nie chcę, aby mnie w to wplątali. To nie są moi wnukowie! To przybłędy!

I co mam robić? Może jednak zaakceptować wybór syna czy trwać przy swoim? Jak byście postąpili na moim miejscu?