Mój mąż powiedział mi, że nie chce dzieci i się ze mną rozwiódł. Tak naprawdę miał inną kobietę, dużo młodszą od siebie. Aby się jakoś zająć, poszłam na wesele przyjaciółki, co zmieniło moje życie. Teraz jestem pewna, że prawdziwe szczęście istnieje, trzeba tylko na nie poczekać
Jak każda kobieta, marzyłam o wyjściu za mąż i posiadaniu dzieci. Wyszłam za mąż z miłości i wydawało mi się, że mąż również mnie kocha. Wzięliśmy mieszkanie na kredyt, powoli spłacaliśmy je i myślałam, że teraz, kiedy mamy własne mieszkanie, nadszedł czas na dzieci. Ale mąż kategorycznie nie chciał dzieci.
Nawet kiedy oglądaliśmy film, w którym były dzieci, zawsze mówił, że chce wziąć kolejne mieszkanie na kredyt, szybko je spłacić, wynajmować i żyć z tych pieniędzy bez pracy. Szczerze, takie podejście męża mi się nie podobało, ale myślałam, niech marzy.
Im byłam starsza, tym bardziej chciałam mieć dzieci, a mąż stanowczo powiedział nie. Wtedy mój mąż zaczął wracać do domu późno, często pijany i pachnący tanimi perfumami.
Milczałam, aż pewnego wieczoru przyszedł i powiedział, że jest zakochany w innej kobiecie, o 15 lat młodszej od niego i ona, tak jak on, nie chce dzieci. Powiedział mi, że zostawi mi mieszkanie, tylko żebym od razu zgodziła się na rozwód.
Podpisałam wszystkie dokumenty i nas rozwiedli, mocno to przeżyłam, bo myślałam, że wyjdę za mąż raz i na zawsze. Powiedzieć, że straciłam wiarę w ludzi, w miłość i w szczęście, to nic nie powiedzieć.
Minęło pół roku, zaczęłam przyzwyczajać się do samotności i wtedy zaprosiła mnie przyjaciółka na wesele swojej siostry, i tam poznałam swojego przyszłego męża. Teraz jestem zamężna i oczekujemy dziecka, a mój były mąż chodzi od jednej do drugiej, sam nie wie, czego chce.
Wiesz, jestem bardzo wdzięczna tej dziewczynie, która zniszczyła naszą rodzinę. Gdyby mój były mąż nie odszedł do niej, nigdy bym nie stała się kochającą żoną, a przede wszystkim matką.
Jego młoda pasja go rzuciła, chciał wrócić do mnie, ale ja już byłam zamężna, i więcej nie chciałam żyć z człowiekiem, który mnie zdradził.
A niedawno zadzwonili do mnie i powiedzieli, że mój były mąż ma problemy ze zdrowiem, leży w szpitalu i prosi, abym przyszła do niego. Poszłam, a brzuch miałam już wyżej niż nos, były zobaczył, zapłakał i powiedział, że dopiero teraz wszystko zrozumiał, ale jest już za późno.