Musiałam trochę pokombinować, aby teściowa przestała nam przeszkadzać w życiu
Około pół roku temu mieliśmy dziecko. Ta wiadomość bardzo nas ucieszyła, ponieważ noworodek był całkowicie zdrowy, a poród przebiegł łatwo.
Już wiedziałam, jakie trudności mnie czekają, bo nikt nie twierdził, że wychowanie dziecka to prosta sprawa – wszyscy doskonale rozumieli, ile to zajmie czasu. Staraliśmy się rozplanować czas tak, aby nie przemęczać się zbytnio opieką nad dzieckiem. Anton starał się ze wszystkich sił pomagać mi, ponieważ rozumiał, że w wychowaniu syna powinni uczestniczyć oboje rodzice. Wydawało się, że nic nie zapowiada kłopotów, bo żyliśmy w zrozumieniu i wzajemnym wsparciu, ale trwało to tylko kilka miesięcy. Później musieliśmy dzielić przestrzeń mieszkalną z matką męża, która we wszystkim przeszkadzała.
Nie rozumiałam, po co przyjechała, skoro i tak dobrze radziliśmy sobie z trudnościami, więc czyjaś pomoc nie była nam potrzebna. Okazało się, że teściowa prawie nie widziała wnuka i chciała spędzać z nim więcej czasu, ale nikogo wcześniej nie uprzedziła i nie zapytała, czy może przyjechać. Miałam wrażenie, że czuje się u nas jak u siebie w domu! Nie miałam nic przeciwko temu, aby teściowa została u nas przez jakiś czas, ale zaczęło to trwać dłużej niż miesiąc i zaczęłam się martwić, czy w ogóle wróci do domu.
Myślę, że już czas wracać do siebie, zbyt długo u nas gościsz i nam jest z tobą niewygodnie. Przecież nie możesz zostawić swojego mieszkania bez opieki na długi okres – mówiłam teściowej.
Nie martw się, z moim mieszkaniem nic złego się nie stanie, zwłaszcza że mąż będzie za głównego przez jakiś czas. Kiedy jeszcze będziemy mieli okazję się spotkać, jeśli nie teraz? Czy za mną nie tęsknisz? Czy w ogóle nie chciałaś mnie widzieć? Przecież bez mojej pomocy nic nie zrobicie, a ja wam nawet opowiem, jak prawidłowo wychować dziecko – mówiła matka męża.
Twoja pomoc nie jest nam wcale potrzebna, wszystko i tak jest dobrze! Lepiej wróć do męża, wydaje mi się, że bez twojej pomocy cały dom będzie w kurzu i brudzie, więc wracaj do niego jak najszybciej! – doradziłam jej, ponieważ nie mogłam już dłużej znosić teściowej.
Ale mi tak żal wnuka, bo wy w ogóle nie znacie się na wychowaniu, a ja nie chcę zostawiać wszystkiego na samopas, więc lepiej sama będę pilnować malucha. Co jeśli przez was z synem coś złego się stanie? Te myśli nie dają mi spokoju – mówiła mama Antona, jakby przygotowując nas na to, że wkrótce od niej nie uciekniemy.
Ale wszystko było dokładnie na odwrót, ponieważ z powodu obecności teściowej zaczęliśmy częściej kłócić się, a także pojawił się problem, jak będziemy dzielić obowiązki domowe. Dziecko słyszało nasze nieustające spory, dlatego często płakało w nocy i nikt nie mógł go uspokoić. Ta cała sytuacja mnie strasznie irytowała
, ale nic nie mogłam zrobić, więc musiałam tylko czekać, aż teściowa w końcu wróci do siebie i przestanie psuć nam nerwy.
Mimo że teściowa w niczym nie pomagała, tylko przeszkadzała i dodawała więcej problemów, wciąż miałam nadzieję, że w końcu nas zostawi w spokoju. Miałam wiele planów w głowie, ale jeszcze nie zdecydowałam, który będzie najskuteczniejszy. Wydawało mi się, że najlepiej będzie zrzucić całą pracę domową na teściową, skoro przyjechała nam pomagać. Następnie zamierzałam po prostu obserwować, jak teściowa się męczy i stara wykonać wszystkie moje zadania. Już następnego dnia zaczęłam wydawać polecenia mamie Antona:
Wydaje mi się, że skoro siedzisz z wnukiem całe doby, powinnam iść do pracy, więc zostawię dziecko na pół dnia pod twoją opieką. Mam nadzieję, że będziesz w stanie zaopiekować się nim i nie będę musiała martwić się o swoje dziecko. Biorąc pod uwagę, że siedzisz w domu całe dni, myślę, że to dla ciebie nie będzie ciężka praca.