— Natychmiast zabierz tę staruszkę z mojego domu — krzyczała matka do telefonu

Laura była jak więzień własnych emocji, zamknięta w swoim domu, a jej życie zmieniło się w prawdziwy koszmar. Strach i bezradność przypominały o sobie każdego dnia, jak czarna chmura wisząca nad nią, grożąca ulewnym potopem zniszczenia.

Jadwiga Leonidówna, teściowa Marii Pawłówny, była żywym wcieleniem zła w jej życiu. Jej kpiny i poniżające uwagi stały się codziennym piekłem dla Laury. Każdy poranek zaczynał się od nieprzychylnych słów, a każdy wieczór kończył łzami. Czuła się uwięziona we własnym domu, a w każdym jego kącie czaiły się przykre wspomnienia.

Jadwiga Leonidówna była starą i chorowitą kobietą, otoczoną aurą niezadowolenia. Twierdziła, że Laura nie jest godna jej syna, że jej rodzina zasługuje na lepszą synową, i że Laura jest tylko plamą na ich reputacji.

Z przybyciem Jadwigi Leonidówny rozpoczęła się prawdziwa bitwa o dom. Krytykowała Laurę na każdym kroku, wywoływała hałas z byle powodu, a jej kpiny były jak nóż wbijany w plecy. Jej potrawy stały się przedmiotem codziennego dramatu, a Laura czuła się jak kulinarny bubel, niezdolny przygotować cokolwiek poprawnie.

Ale najgorsze było to, jak Jadwiga Leonidówna próbowała skłócić Michała z Laurą. Rozsiewała plotki, wpajając synowi, że jego żona nie zasługuje na jego miłość. Rodzinne konflikty stały się prawdziwą wojną, a Laura została wrzucona w ogień tej bitwy, czując się bezbronna i samotna.

Z każdym dniem napięcie rosło. Laura czuła, jak jej dusza i ciało są rozrywane na kawałki przez strach i nienawiść. Szukała odpowiedzi, próbowała znaleźć drogi do pokoju, ale zła teściowa wydawała się być nieprzeniknioną ścianą. Stała się więźniem we własnym domu, niezdolnym do niczego innego, jak tylko cierpieć.

Laura marzyła o końcu tej historii, o jasnej przyszłości, ale na razie każdy dzień był nowym rozdziałem koszmaru. Jej życie stało się jak gorzka powieść, której nie mogła zakończyć, a jej serce było jak kartka bezradnie rozrywana na dwoje.