Przyszedłem kolejny raz do syna i zobaczyłem byłą żonę z innym mężczyzną. Byłem nieprzyjemnie zaskoczony, gdy Anna wniosła o rozwód. Nie spodziewałem się, że może kochać kogoś innego. Sam odszedłem od żony dla innej kobiety, a teraz bardzo tego żałuję
Annę, moją przyszłą żonę, poznałem na uniwersytecie. Początkowo się spotykaliśmy, a zaraz po ukończeniu studiów wzięliśmy ślub. Oboje znaleźliśmy dobrze płatną pracę, więc pieniędzy nam nie brakowało. Wkrótce kupiliśmy nowe mieszkanie, pozwoliliśmy sobie na podróże. Ale po trzech latach wspólnego życia zdecydowaliśmy, że czas pomyśleć o dziecku.
Gdy urodził się syn, wydawało się, że jesteśmy najszczęśliwszą rodziną na świecie. Ale to nie trwało długo. Opieka nad dzieckiem zabierała dużo sił i czasu, żona domagała się, abym więcej czasu poświęcał dziecku, ponieważ jej było trudno sama. Ale nie mogłem przychodzić do pracy zmęczony i niewyspany. Zaczęły się pierwsze poważne nieporozumienia.
Zacząłem zostawać w pracy, nie chciało mi się wracać do domu. A po tym, jak w naszym biurze pojawiła się nowa pracownica, Irena, rodzina przestała mnie interesować. Wynajęliśmy mieszkanie i prawie każdy weekend spędzaliśmy razem. Żonie powiedziałem, że od czasu do czasu mam delegacje. Podeszła do tego ze zrozumieniem.
Irena bardzo mi się podobała i pewnego razu zrozumiałem, że nie mogę już wracać do domu i, spakowawszy rzeczy, odszedłem na dobre. Irena była zupełnym przeciwieństwem mojej byłej żony, pełna życia, lekka, wesoła, co bardzo mi się podobało. Nie mogłem bez niej żyć nawet kilka godzin, ciągle do niej dzwoniłem. Myślałem, że wreszcie jestem szczęśliwy.
Ale to nie trwało długo. Przyjeżdżając kolejny raz do syna, zobaczyłem byłą żonę z innym mężczyzną. Byłem nieprzyjemnie zaskoczony, gdy Anna wniosła o rozwód. Nie spodziewałem się, że może kochać kogoś innego i niespodziewanie dla siebie odkryłem, że to mnie boli.
Wtedy zrozumiałem, że zmęczyłem się Ireną, że się pomyliłem, myśląc, że to właśnie z nią będę szczęśliwy. Zacząłem tęsknić za synem, chciałem częściej widywać Annę, prosić ją o wybaczenie. Zrozumiałem, że oprócz nich nikt mi nie jest potrzebny, ale nie wiedziałem, jak odzyskać rodzinę.
W końcu postanowiłem o tym porozmawiać z Anną, nie może mnie nie wybaczyć, chociażby dla dziecka. Zwłaszcza że nie raz zauważyłem, jak na mnie patrzy, w jej spojrzeniu coraz częściej dostrzegałem, że jej miłość do mnie nie wygasła. I jeśli mnie wybaczy, to już umiem zatrzeć swoją winę.
Gdy próbowałem o tym z nią rozmawiać, Anna powiedziała, że wkrótce wychodzi za mąż i nie ważne, że mamy dziecko, ważne jest to, że porzuciłem ich w najtrudniejszym momencie. Taki mąż nie jest potrzebny ani jej, ani synowi.
Wiem, że trzeba płacić za swoje błędy, ale jeszcze nie tracę nadziei. Przecież ona mnie kocha, a nie jego.