Teraz mam 55 lat. Zdecydowałam się wyjechać do pracy w Wielkiej Brytanii. Moja kuzynka pracuje tam już 15 lat i kupiła już dwa mieszkania. Mąż był przeciwny mojej decyzji, ale co zrobić, nie widzę innego wyjścia, aby kupić mieszkanie młodszemu synowi

Po ślubie z mężem mieliśmy chłopców. Nasze dzieci różnią się wiekiem o pięć lat. Kiedy byli mali, staraliśmy się spędzać z nimi cały wolny czas. Synowie dorastali radośni i zdrowi, tak bardzo kochałam o nich dbać. Przede wszystkim uważam, że ja i mąż zapewniliśmy naszym dzieciom szczęśliwe dzieciństwo. Czasami ukochany mąż nawet trochę się na mnie obrażał, że rozpłynęłam się w dzieciach, a jemu poświęcałam za mało uwagi.

Teraz, gdy dzieci są już dorosłe, rozumiem, że nie miałam własnego życia. Nikogo nie obwiniam, bo sama wybrałam tę drogę. Mają swoje rodziny, żony, a ja nadal żyję dla nich, bo tak się przyzwyczaiłam. A może tak ich przyzwyczaiłam, że zawsze byli na pierwszym miejscu?

Gdy starszy syn wziął ślub, ja i ojciec kupiliśmy mu mieszkanie. Długo zbieraliśmy pieniądze, aby pomóc obu dzieciom z mieszkaniem. Ale tak się stało, że prawie wszystkie oszczędności zostały wydane na mieszkanie starszego. Syn był oczywiście bardzo zadowolony. Chociaż jego żona przyjęła prezent jako coś oczywistego. Pomimo tego, mój starszy syn jest bardziej miękki i dobry niż młodszy. Zawsze znajdowałam z nim wspólny język, dzieliłam się swoimi sekretami.

Po czterech latach młodszy syn poinformował nas, że postanowił się ożenić. Zapoznał nas ze swoją dziewczyną. Tak, wybór syna spodobał się nam z ojcem. Ale problem polega na tym, że młodszy syn oczekuje od nas także mieszkania jako prezentu. Zaznaczę, że mieliśmy z dziećmi rozmowę na ten temat. Jeszcze przed ich ślubem mówiliśmy, że postaramy się kupić im mieszkanie. Ale sprawa w tym, że mąż przez ostatnie dwa lata bardzo chorował i pieniądze, które mieliśmy, poszły na jego leczenie.

Jedyną opcją, którą zaproponowałam synowi, to zamieszkać z nami w trzypokojowym mieszkaniu. Jego dziewczyna pochodzi z skromnej, niezamożnej rodziny i myślę, że jej rodzice też nie będą mogli kupić im mieszkania. Ale jednocześnie syn nie chce mieszkać z nami po ślubie.

Domaga się wzięcia mieszkania na kredyt. Nawet nie chcę o tym mówić mężowi, ponieważ ma problemy ze zdrowiem. Nie wiemy, czy będzie mógł pracować po chorobie. A ja sama nie będę w stanie go spłacić.

Mimo to syn mówi mi, czym jestem gorszy od drugiego brata? A także, dlaczego ma mieszkać z nami. Nawet nie mogłam sobie wyobrazić, że moje dziecko wyrazi mi takie pretensje i oskarżenia.

Teraz mam 55 lat. Bardzo boję się kredytów, nigdy ich nie brałam i nie zamierzam brać. Dlatego zdecydowałam się wyjechać do pracy w Wielkiej Brytanii. Moja kuzynka pracuje tam już 15 lat i kupiła już dwa mieszkania. Mąż był przeciwny mojej decyzji, ale co zrobić, nie widzę innego wyjścia, aby kupić mieszkanie młodszemu synowi.

Starszy syn po ślubie w ogóle przestał interesować się problemami naszej rodziny, mówi, że ma jakieś poważne problemy w pracy. A jego żona nie lubi nas z mężem.

Bardzo trudno i skomplikowanie jest uświadomić sobie, że bliscy dzieci nie rozumieją cię. Tylko zajmowałam się swoimi dziećmi, zapominając o wszystkim na świecie. A teraz znowu to samo, zamiast cieszyć się spokojną starością ze swoim mężem, jestem zmuszona siedzieć na obczyźnie i pracować. Dobrze, że chociaż siostra od razu znalazła pracę. Mówi, że w ciągu 4-5 lat będę mogła spłacić mieszkanie i coś odłożyć sobie na starość.