Wyznałem Annie, że takiej jak ona szukałem przez całe życie i chcę się ożenić. Zaśmiała się i zapytała, czy już rozwiodłem się z żoną. Potem powiedziała mi: „Po co mi jesteś potrzebny, dowiedziałam się wszystkiego o tobie – masz nawet córkę. Jesteś zdrajcą, rzuciłeś ich i mnie też rzucisz”. I nagle wszystko zrozumiałem – mam już wszystko, czego potrzebuję do szczęścia
Moje małżeństwo wyszło jakby przypadkiem, ożeniłem się w wieku 21 lat. Maria była w ciąży, więc ślub był moim obowiązkiem. Dziewczyna była mądra, piękna. Myślałem, że mi odpowiada i ożeniłem się. Wkrótce urodziła się córka i nasze życie się ustabilizowało, wszystko mi się podobało.
Wydało się, że byłem dobrym ojcem i wspaniałym mężem. Ale zaczęło mnie to bardzo stresować, bo wszyscy moi przyjaciele się bawili, a ja tylko z pracy do domu i z powrotem.
Z czasem zacząłem wyjeżdżać z nimi, odpoczywać, to w kawiarni, to w klubie. Żonie mówiłem, że potrzebuję się zrelaksować. Zachowywałem się tam powściągliwie, w końcu byłem żonaty. Po prostu siedziałem z chłopakami, ale widziałem, że dziewczyny zwracają na mnie uwagę.
Marzyłem o samochodzie i oto, nazbierałem, co mogłem, wziąłem kredyt i kupiłem całkiem niezły samochód. I wtedy mnie poniosło. Jakby wyrosły mi skrzydła. Muzyka, dziewczyny, prędkość.
Żona wierzyła, że zatrzymuję się w pracy, zacząłem częściej zostawać u rodziców, nie zwracałem uwagi na żonę. Siedziała na urlopie macierzyńskim, była bardzo zaniedbana i denerwowała mnie. Rozmawiała tylko o pieluchach.
I właśnie wtedy poznałem Annę. Piękność, inteligentka, wesoła. Zakochałem się. Oto ona – ptak mojego lotu, na nią zasługuję. Postanowiłem odejść od żony, bo tylko o Annie myślałem. Żona prosiła mnie, bym przemyślał i nie robił tego, ale pozwoliła mi odejść.
Pewnego razu w pracy pojawił się problem. Anna potrzebowała mojej pomocy, więc jej pomogłem, załatwiłem sprawę. Powiedziała, że teraz jest moją dłużniczką. W radości wyznałem jej miłość, powiedziałem, że takiej jak ona czekałem przez całe życie i chcę się ożenić. Zaśmiała się, mówiąc, a z żoną już wszystko, rozwiodłeś się? Obiecałem jej, że jutro złożę dokumenty i wtedy Anna bardzo się zdenerwowała.
„Po co mi jesteś potrzebny, dowiedziałam się wszystkiego o tobie – masz małą córkę. Jesteś zdrajcą, rzuciłeś ich i mnie też rzucisz, twoi bliscy cierpią, a ty spokojnie się bawisz. Sama jestem córką takiego tatusia, który nas rzucił, mówiąc, że uczucia wygasły, widzicie”.
Tego oczywiście nie oczekiwałem, poczułem się jak oblany wrzątkiem. Na początku byłem zły, ale później przemyślałem i uspokoiłem się – mam już wszystko, czego potrzebuję do szczęścia. Sam wszystko zepsułem.
Długo błagałem żonę o wybaczenie. Płakała, ale wybaczyła. Teraz wydaję pieniądze tylko na nią i na córkę. Rozkwitła. Prawdziwa piękność. Znowu się w niej zakochałem. Annie jestem wdzięczny, że nie dała się skusić na moje „złote góry”. Gdyby nie ona – straciłbym wszystko. Teraz wreszcie jestem szczęśliwy.