Z czasem Anna zaczęła żałować, że wyszła za mąż za biednego mężczyznę. Koleżanki z pracy pojawiały się z nowymi pierścionkami, łańcuszkami, futrami – Anna zazdrościła, ponieważ nie mogła sobie pozwolić nawet na buty na sezon. Wtedy zaczęła jeździć do stolicy, mówiąc mężowi, że do przyjaciółki.

Anna i Jarosław poznali się jeszcze w młodych latach, na studiach, a po ich ukończeniu od razu wzięli ślub. Po roku na świat przyszła ich wspaniała córka Marta. Czasy były bardzo trudne: w pracy nie wypłacano pensji, trzeba było jeździć na wieś, aby pomagać rodzicom w gospodarstwie, którzy za każdym razem pakowali nam pełno dóbr, które sami mieli na wsi, torbę, którą ledwo można było podnieść, pełną różności, od kawałka mięsa po pęczek kopru.

Gdy powoli wyszli z pieluch, pojawiły się nowe problemy. Przedszkole było daleko od domu, więc czasami, odbierając córkę z przedszkola, Anna z zazdrością patrzyła na inne rodziny, które podwoziły swoje dzieci własnym samochodem. A Jarosław prosił żonę o cierpliwość, dopóki nie odłoży na auto pracując za granicą. Nawet matka Anny mówiła, że jej mąż zarabia grosze.

Początkowo młoda kobieta nie przejmowała się słowami matki. Ale gdy koleżanki z pracy pojawiały się z nowymi pierścionkami, łańcuszkami, futrami – Anna oszalała z zazdrości, ponieważ nie mogła sobie pozwolić nawet na dwie pary butów na sezon. Prawdopodobnie wtedy pojawiła się w jej głowie myśl, że na próżno wyszła za mąż za prostego urzędnika.

I nagle Anna przypomniała sobie o swojej krewniaczce, która mieszkała w stolicy. Przeciwko spotkaniom żony z rodziną Jarosław nie protestował. Jednak Anna zaczęła jeździć do stolicy kilka razy w miesiącu. To nie pozostało niezauważone.

Pewnego razu przyjaciel Jarosława powiedział mu, aby uważał na żonę, bo nie bez powodu tak często jeździ do stolicy. Rozumiał to, co wszyscy: złoty łańcuszek na szyi, którego Jarosław nie mógł sobie pozwolić na zakup, nowa skórzana torebka, a potem futro, na które podobno kobieta pożyczyła pieniądze od matki. A pewnego razu Anna oświadczyła Jarosławowi, że chce rozwodu.

Jarosław błagał ją, aby go nie opuszczała, ale wszystko było na próżno. Żona odeszła do bogatego mężczyzny. Z złamanym sercem mężczyzna zostawił żonie zbudowany dom i wszystko, co w nim było – przeprowadził się do wynajmowanego mieszkania. Ale nie przestawał myśleć o pojednaniu z ukochaną, był gotów jej wszystko wybaczyć, a ona odpychała już byłego męża, dumnie nosząc drogie ubrania sprowadzone zza granicy.

Wszyscy czekali, kiedy do Anny przyjedzie na zaręczyny ten stoliczny oligarcha, ale on się nie spieszył. I nagle niespodziewanie kobieta związała się z drobnym przedsiębiorcą. Tylko najlepsza przyjaciółka wyjawiła sekret: gdy pospieszyła ucieszyć bogacza, że jest wolna, on sceptycznie odpowiedział, że zabawa to jedno, a życie razem to coś innego, i że nigdy nie wymieni swoich dwóch dzieci na obcą kobietę, nawet tak piękną. Tak Anna wtedy została z niczym.

A Jarosław, dochodząc do siebie po przeżyciach, wkrótce spotkał inną, nazywała się Maria, z którą wkrótce się ożenił. Teraz jest naprawdę szczęśliwy. Bo znalazł wierną żonę, która dała mu syna i prawdziwe szczęście.