— Zrób to wszystko sama, ja położę się! — powiedział mi mąż
Mój mąż tak mnie wkurzył, że brak mi słów. Tym razem pokłóciliśmy się tak bardzo, że nawet nie wiem, czy ma sens się godzić. Zaczęło się od tego, że zaczął mnie krytykować. Według niego jestem złą gospodynią! Uważa, że mężczyzna nie powinien pomagać żonie w domowych obowiązkach. Ta wypowiedź doprowadziła mnie do szału. Nie wytrzymałam i zapytałam prosto z mostu, co on będzie robił, podczas gdy ja będę gotować, prać i sprzątać.
— Jak to, co będę robił? Będę leżał na kanapie i oglądał telewizję. Przecież ja pracuję i zarabiam pieniądze dla rodziny, jeśli o tym zapomniałaś. Mężczyzna nie powinien zajmować się dziećmi ani zakładać fartucha — to kobieta ma te obowiązki. Moi koledzy by się śmiali, gdyby dowiedzieli się, że mnie pod pantofel zaganiałaś — powiedział mąż.
Przed tą kłótnią nigdy nie mieliśmy podobnych rozmów. Teraz oburza się, że skoro inne kobiety radzą sobie bez pomocy mężów, to ja też powinnam. Powiedział, że nie mogę na niego liczyć. Może co najwyżej umyć naczynia i ugotować obiad na Dzień Kobiet. I tyle. Co wy na to?
— Może zamiast leżeć na kanapie, zagrałbyś z dziećmi w piłkę? Albo nauczyłbyś ich grać w szachy! Pokaż im jakiś ciekawy film. A w ogóle, synów trzeba uczyć obchodzić się z narzędziami. Zabierz ich do garażu — niech pomagają — oburzyłam się.
— Nie doczekasz się! Mam czym się zająć, czy co? Dorosną i sami się wszystkiego nauczą. Nikt mnie nie uczył.
Słuchanie tego było dla mnie tak obrzydliwe, że wyszłam do innego pokoju. Wydaje mi się, że rodziłam dzieci dla siebie. O domowych obowiązkach nawet nie wspominam.
Mąż stwierdził, że jego zdanie ukształtowało się nie bez powodu. Był u naszego sąsiada, obserwował, jak żyje ich rodzina, i wyciągnął pewne wnioski. Żona z córką gotują, sprzątają i robią zakupy samodzielnie — głowę rodziny nie niepokoją z takimi błahostkami. Takie wyznania jeszcze bardziej mnie rozzłościły. Lepiej by patrzył na swoją rodzinę i doceniał to, co robię ja. Zapomniał, jak żył na mój koszt, jak przez trzy lata był bez pracy, jak ja z dziećmi nocami nie spałam… Miałam dość takiego lekceważącego stosunku.
Czas złożyć wniosek o rozwód!