— Byłem u mamy. Tak więc, myślimy, że nie nadajesz się na gospodynię. Znajdź czas, aby wszystko w domu było dobrze
Wyszłam za mąż dwa lata temu. Byłam przeciwna mieszkania razem przed ślubem, a teraz zmierzyć się muszę z codziennymi sprawami. Kocham swojego męża, dobrze mi z nim, ale on uważa, że zbyt mało czasu poświęcam na sprawy domowe. Romantyzm minął, zaczynają się problemy.
Mój Igor jest z natury dominujący i trochę uparty. Ciągle udowadnia mi, że gotowanie, pranie, sprzątanie to wyłącznie kobieta powinna robić. Ostatnio żąda ode mnie, abym codziennie zajmowała się tymi obowiązkami. Nie zgadza się ze mną, że też jestem zmęczona, że obowiązki domowe są codziennie, a męskie – według potrzeby.
Nie chcę się z nim rozwodzić. Jednocześnie nie mam ochoty się męczyć. Postanowiłam, że w dni powszednie będę sprzątać pobieżnie, a w soboty robić generalne porządki. Na kolację coraz częściej pojawiają się u mnie półprodukty. Mąż to zauważył i zaczął narzekać, że pracuję na pół etatu.
Pewnego dnia wrócił z pracy i zszokował mnie swoimi wnioskami.
— Byłem u mamy. Tak więc, myślimy, że nie nadajesz się na gospodynię. Znajdź czas, aby wszystko w domu było dobrze.
Nie rozumiem, dlaczego tylko ja powinnam się tym zajmować? Też pracuję, moja pensja jest tylko o kilka procent niższa niż Igora. Wracam do domu pół godziny wcześniej niż mąż. Kiedy mam to wszystko zdążyć? Czyli mąż jest zmęczony i ma prawo odpocząć po pracy, a ja? Chciałabym też położyć się z nim na kanapie, a nie sięgać po garnki i miotłę. To wszystko mogę robić w weekendy, a w tygodniu odpoczywać.
Nie rozumiem, dlaczego mąż stał się taki złośliwy? Robię dla naszej rodziny wiele rzeczy. Ostatnio skarży się na mnie, że w zlewie brudne naczynia, w koszu zebrało się pranie, a pranie jest dla mnie trudne. Jak on nie rozumie, że nie mogę się rozdwoić, mam tylko dwie ręki. Nie męczę go, gdy proszę o naprawienie kranu, a on mi mówi „jutro, jutro”, a potem wzywa fachowca. W takim razie, dlaczego do tej pory nie mamy pomocy domowej?
Po kolejnej kłótni zaproponowałam mężowi jedno rozwiązanie – zwolnię się z pracy, wtedy w domu będzie błysk i czystość. Taki plan mu się nie spodobał.
— Jeszcze czego! Nie ożeniłem się z utrzymanką, więc powinnaś pracować.
Ciekawe, co będzie, gdy pojawi się dziecko? Co wtedy mogę oczekiwać od niego? Kocham Igora, chcę zachować nasz związek, ale on nie chce iść na kompromis i mnie zrozumieć. Nie chcę być wyczerpana. Potrzebuję także czasu dla siebie, aby dbać o wygląd, spotykać się z przyjaciółkami.