Czterdzieści lat to najlepszy wiek. Dopiero zaczynam żyć!

Marina miała 37 lat, kiedy została sama. Mąż odszedł do innej kobiety. Oczywiście przed odejściem rzucił jej mnóstwo obraźliwych słów. Nie ograniczał się i nie dobierał wyrazów. To pogrążyło ją w depresji.

Na początku wszystko było takie piękne! Mąż obiecywał, że uczyni ją najszczęśliwszą kobietą na świecie. Obiecywał gwiazdki z nieba, a co z tego wyszło? Życie z mężem nie było też kolorowe. Raczej nawzajem się męczyli.

Z dziećmi też nie poszło. Po rozwodzie Marina była wdzięczna Bogu, że nie dostali dziecka.

Przeżyli razem 10 lat. Wszystko trzymało się tylko na nawyku – miłości nie było. A szczerze mówiąc, Marina czuła tylko urazę i ból.

Mąż ciągle się do niej przyczepiał i poniżał. Uważał ją za złą gospodynię, nieatrakcyjną i niespełnioną. Złapałby się za każdą drobnostkę, byle ją zranić.

Ale Marina kochała go całym sercem. Milczała i znosiła wszystkie obelgi. Wiele kobiet znosi podobne traktowanie i żyje latami z agresorem, ale po co? Co to daje? Życie mija.
Niektóre jej przyjaciółki dawno mówiły Marinie, żeby uciekała. Musiała nauczyć się kochać i szanować siebie, ale niestety.

Nie mogła odejść. Bała się, że w wieku 40 lat już nikomu nie będzie potrzebna.

W ten fatalny dzień mąż przyszedł do domu pijany. Powiedział, że ma kochankę, więc złoży wniosek o rozwód.

Tak Marina została sama. Rozwód był dla niej ciosem. Obwiniała się, że nie udało jej się uratować małżeństwa. Słowa męża obarczyły ją mnóstwem kompleksów, i nie wiedziała, jak żyć dalej.

Pewnego dnia zobaczyła swojego byłego męża z jego nową partnerką. Tak, była pięknością. Marina poczuła żal. Żałowała samej siebie.

Początkowo Marina w ogóle nie zwracała uwagi na mężczyzn. Zapomniała, że jest kobietą.

Ale zmiany w końcu nastąpiły!

Dwa lata po rozwodzie Marina zrozumiała, że musi wziąć się w garść. Zaczęła życie od nowa.

I przyniosło to efekty — po kilku miesiącach zaczęła spotykać się z bardzo dobrym mężczyzną. Był zupełnie inny. Pełne przeciwieństwo byłego męża.

Po prostu czynił ją szczęśliwą i nie opowiadał bajek. Choć było jej ciężko, wpuściła go do swojego życia. To była prawdziwa miłość.

Po roku Marina wyszła za mąż. Jej mąż dosłownie nosi ją na rękach i pomaga we wszystkim. Kocha ją całym sercem. Nawet nie trzeba tego udowadniać.

Cieszę się, że Marina znalazła w sobie siłę. Każdy z nas ma prawo do szczęścia, więc nie można tolerować lekceważącego traktowania.

Teraz kobieta ma wszystko, o czym marzyła. Czyż to nie cud? Okazuje się, że życie zaczyna się po czterdziestce.

A jak układa się życie jej byłego męża? Nie najlepiej! Jego żona-piękność dawno go zostawiła, więc topi smutki w alkoholu.