Do pracy męża zatrudniła się jego była. Chcę go namówić na zwolnienie się, ale nie wiem, jak go przekonać, że to ważne dla rodziny

Jestem mężatką od dwóch i pół roku, wychowujemy córkę. Mąż dosłownie nosi mnie na rękach, odkąd się poznaliśmy, co tydzień przynosi mi kwiaty. A ja po prostu płonę z zazdrości. Okazało się, że jego była pracuje razem z nim!

Nawet mi nic nie powiedział, dowiedziałam się przypadkiem od wspólnej koleżanki. Wpadłam w złość i zrobiłam mu awanturę. Nie uważam, że ukrywanie takiej rzeczy jest normalne. Mąż starał się mnie uspokoić, powiedział, że nie chciał mnie martwić, że to nic takiego i że kontaktują się tylko w sprawach zawodowych.

Najpierw się uspokoiłam. Rozstali się dawno przed tym, jak się poznaliśmy. Niby jakie mogą być uczucia po 7 latach? Przyznam, że znalazłam tę byłą na portalach społecznościowych, wygląda na to, że ma teraz nowego chłopaka, ale nadal coś mnie niepokoiło.

Chciałam dowiedzieć się, dlaczego się rozstali. Zaczęłam dopytywać, ale mąż się zdenerwował. Obraził się, że mu nie ufam. A ja nie ufam jej. Zaczęłam dowiadywać się przez znajomych. Jeden ze starych przyjaciół męża opowiedział, że mąż i jego była znają się od lat. Poznali się na pierwszym roku studiów, wszyscy na uczelni nazywali ich „małżeństwem”. To była wielka miłość. I to nie on z nią zerwał, tylko ona go zostawiła. A mąż mi powiedział, że to była jego decyzja.

Siedzę teraz i nakręcam się. W zasadzie nasze miasto jest małe, a w ich zawodzie (mój mąż jest stomatologiem, a jego była też) można znaleźć pracę tylko w kilku miejscach. Mogło się tak przypadkowo zdarzyć. Ale jednocześnie mają wspólną profesję, zainteresowania, mogą omawiać pacjentów, te wszystkie przerwy w pracy. Ona jest na jego poziomie. A ja bez wykształcenia wyższego, pracowałam tylko jako kelnerka, a teraz siedzę w domu z roczną córką. Co nas łączy?

Nie wytrzymałam i namówiłam znajomą, żeby poszła do ich kliniki jako pacjentka. Żeby zobaczyła, jak się zachowują, może uda się zobaczyć jakiś moment. Moja znajoma powiedziała, że nic podejrzanego nie zauważyła. Ale ja i tak nie mogę się uspokoić, po prostu nie mam spokoju w duszy!

I wiecie co, jakby to było przeczucie. Po jakimś czasie zaczęła dzwonić do niego wieczorami. Niby nie często, i to podobno w sprawach zawodowych. Tylko że mąż, jak widzi, że ona dzwoni, od razu wychodzi na balkon rozmawiać – niby żeby zapalić. A mi znowu mówi, że to tylko po to, żebym się nie denerwowała drobiazgami. A ja zaraz oszaleję z zazdrości! Kocham męża strasznie, bardzo się boję, że go stracę. Jak mam postąpić?