Gdy synowa była na urlopie macierzyńskim, nie prosili mnie o opiekę nad wnukiem, stale pomagała jej mama. Od czasu do czasu przychodziłam w odwiedziny i to na krótko. Ale gdy wnuk poszedł do przedszkola, zaczęli częściej prosić mnie o pomoc
Kiedy przeszłam na emeryturę, synowa i syn bardzo się ucieszyli. Byli pewni, że teraz zostanę nianią dla wnuka. Ale mam zupełnie inne plany. Teraz planuję rozwijać się, podróżować, uprawiać sport, spotykać się z przyjaciółmi. Nigdy nie miałam na to czasu.
W dzieciństwie miałam młodszego brata i siostrę, za których prawie całkowicie byłam odpowiedzialna. Jako starsza siostra zawsze się nimi opiekowałam i pomagałam rodzicom we wszystkim.
Potem, w małżeństwie, urodziłam syna. Prawda, wyszłam za mąż dopiero w wieku 30 lat, a matką zostałam w wieku 31. Kocham swojego syna, zawsze starałam się mu poświęcać, dawać mu wszystko, co najlepsze.
Potem syn dostał się na studia, więc podjęłam dodatkową pracę, aby opłacić jego naukę. W tym czasie zostałam wdową, więc wszystkie wydatki były na mojej głowie.
Syn się ożenił, wkrótce ogłosili, że zostanę babcią. Ta wiadomość nie wywołała u mnie żadnych emocji. Ale pogratulowałam dzieciom i powiedziałam, że bardzo się cieszę. Na tym zamknęłam temat. Z grzeczności czasem pytałam o stan przyszłej matki i to wszystko.
Moja synowa od razu zaczęła masowo kupować ubranka i zabawki dla dziecka. Ja tego nie robiłam, przychodziłam do dzieci w odwiedziny, przynosiłam owoce, grzecznie pytałam o samopoczucie, ale nie przykładałam ucha do brzucha synowej, jak robiła to jej mama, ani nie odliczałam dni do narodzin wnuka w kalendarzu.
Mama synowej ciągle próbowała wciągnąć mnie w przygotowania, ale trzymałam się na uboczu. Zaprosili mnie na wypis ze szpitala, więc kupiłam kwiaty i poszłam. Nie tyle interesowało mnie zobaczenie wnuka, co raczej chciałam pogratulować synowi i synowej tej ważnej dla nich chwili. Rodzina synowej przekazywała sobie dziecko z rąk do rąk, próbując dowiedzieć się, do kogo jest podobne. Jak dla mnie, wyglądał jak on sam.
Kiedy synowa była na urlopie macierzyńskim, nie prosili mnie o opiekę nad wnukiem, stale pomagała jej mama. Od czasu do czasu przychodziłam w odwiedziny i to na krótko. Ale gdy wnuk poszedł do przedszkola, zaczęli prosić mnie o zabieranie dziecka na weekendy, żeby młodzi mogli gdzieś wyjechać lub wyjść. U siostry synowej urodziło się dziecko i większość czasu jej mama była zajęta niemowlakiem.
Od razu odmówiłam, mówiąc, że nie chcę opiekować się wnukiem. Nie podałam synowi przyczyny, po prostu powiedziałam, że nie posiedzę. Tym razem przyjął to ze zrozumieniem, ale po kilku odmowach zaczął mnie krytykować.
– Teściowa jest gotowa zabierać wnuka codziennie, ale nie ma takiej możliwości, a ty przez te lata ani razu nie zostałaś z nim sama i nawet nie wykazałaś chęci.
– Wychowałam swoje dziecko, teraz chcę odpocząć – odpowiedziałam, ale syna ta odpowiedź nie zadowoliła.
Kiedy pracowałam, miałam wymówkę, dlaczego nie mogę opiekować się wnukiem. Ale teraz, gdy przeszłam na emeryturę, syn z synową uważają, że teraz muszę im pomagać. A ja nie chcę. Czy to źle? Syn z synową obrazili się na mnie i teraz prawie się ze mną nie kontaktują. Nie będę się narzucać, oni mają swoje życie, a ja swoje.