Kiedy moja mama rozwiodła się z moim tatą, miała zaledwie 30 lat, wciąż była młodą kobietą. Jej życie mogłoby być szczęśliwe, gdyby nie posłuchała babci
Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam zaledwie 5 lat. Mama cały czas mówiła mi, że wszystkiemu winien jest tata, który nas zdradził. Podobno zostawił nas, znalazł sobie nową żonę i nawet nie pomyślał, jak sobie poradzimy bez niego.
Było nam ciężko, bo po moim urodzeniu mama nie pracowała, ponieważ w dzieciństwie często chorowałam. Kiedy ojciec opuścił naszą rodzinę, mama musiała zacząć wszystko od nowa.
– Dopóki jestem w stanie i mam możliwość – powiedziała wtedy babcia – będę wam pomagać, nigdy was nie zostawię w trudnych czasach.
Moja babcia mieszkała wówczas z bratem mamy i jego żoną, a swoją mieszkanie oddała synowi. Natychmiast przeprowadziła się do nas, żeby pomagać mi i mamie. Na początku, gdy było nam ciężko, rzeczywiście nie dałybyśmy rady bez jej pomocy. Może i byśmy sobie poradziły, gdyby moja mama nie była tak dumna.
– Nie będę brać od ojca pieniędzy, nie będę wnosić o alimenty, niech wydaje na swoją nową żonę i jej dzieci – mówiła stanowczo mama i nawet odsyłała pieniądze, które ojciec wysyłał pocztą, nie chciała od niego niczego przyjmować.
Mój tata przez te wszystkie lata próbował się ze mną kontaktować, ale mama i babcia były przeciwne naszym spotkaniom. Mówiły, że zostawił mnie, kiedy byłam mała.
Z czasem nasze kontakty były rzadkie i potajemne.
Moja babcia jest bardzo władcza, ma trudny charakter i jest przekonana, że jej misją jest ratowanie córki i wnuczki. Nawet się nie zorientowałyśmy, kiedy stała się głową naszego domu. Babcia uważała za konieczne decydować, co mamy kupować, co gotować, a nawet co moja mama powinna nosić.
Możliwe, że mama mogłaby ułożyć sobie życie, gdyby nie babcia.
– To moje mieszkanie – mówiła mojej mamie – odziedziczyłam je po mojej ciotce, musisz mnie słuchać. Gdyby nie ja, nie dałybyście sobie rady same. Jakie tam mężczyzny? Wychowuj dziecko. Miałaś już jednego.
Kiedy mama się rozwodziła, miała zaledwie 30 lat, była jeszcze młoda, ale przez babcię jej życie osobiste się nie ułożyło. Gdy tylko skończyłam 18 lat, mama zmarła. Nie chciałam zostać sam na sam z babcią.
Potem zadzwonił do mnie tata, powiedział, że jest mu przykro, że tak się stało z mamą i zaprosił mnie do siebie do stolicy.
Pomyślałam i postanowiłam pojechać. Co mnie tu czekało? Nie poszłam na studia po szkole, bo musiałam pomagać mamie, pracowałam jako sprzedawczyni na miejscowym targu – to wszystko, na co mogłam liczyć.
– Zdradziłaś swoją matkę – powiedziała babcia. Jeśli pojedziesz do ojca, nie zostawię ci tego mieszkania, zostaniesz z niczym.
Pojechałam. Tata przedstawił mnie swojej żonie, okazała się dobrą kobietą, nie mają dzieci. Tata miał dla mnie małe mieszkanie. Przez te wszystkie lata spłacał za nie kredyt, chciał, żebym miała chociaż jakieś mieszkanie, skoro mama nie chciała przyjmować od niego pieniędzy.
Babcia rzeczywiście przepisała swoje mieszkanie synowi. No i dobrze, niech on się nią zajmie.