Mój brat ma jeszcze nie 30 lat, a już jest ojcem wielodzietnym

Szymon ma tylko 28 lat, a już jest ojcem wielu dzieci. Teraz jego żona znów jest w ciąży – oczekuje kolejnego dziecka. Nasza mama jest po prostu w depresji. Nie rozumie, co i po co robi brat. Kiedy po raz pierwszy przyprowadził do domu swoją przyszłą żonę, mama od razu zauważyła zaokrąglony brzuch.

— Czy to znaczy, że wkrótce zostanę babcią? — upewniła się.

Monika spuściła oczy i szepnęła:

— Nie chcieliśmy, ale…

Mama ze zdziwienia zaśmiała się:

— Nie wiedzieliście, że to do dzieci prowadzi, czy jak?

Mama zauważyła, że bratowi i jego narzeczonej jest niezręcznie, więc ich wsparła:

— Nic nie szkodzi, wychowamy!

Monika natychmiast się rozweseliła:

— Bardzo dziękuję!

— Nie ma za co. Będziemy robić wesele?

Mama była pewna, że planują ułożyć sobie życie. Innej możliwości nawet nie brała pod uwagę.

Brat wzruszył ramionami i odpowiedział:

— Nie stać nas…

— Porozmawiamy z przyszłymi teściami i coś wymyślimy. Kiedy będziemy się z rodzicami zapoznawać, Monika? — zapytała mama.

— Oni jeszcze nic nie wiedzą.

— No dalej, nie zwlekajcie. Brzuch już duży!

Mama szybko zaprzyjaźniła się z rodzicami narzeczonej. Zorganizowali skromne, małe wesele, żeby potem dzieci ich o nic nie mogły obwiniać. Nikt z gości nie zwracał uwagi na ciążę panny młodej. Wszystko było ciche i spokojne!

Prawda, rodzice Moniki przyjęli wiadomość o ciąży córki bez entuzjazmu. Myśleli, że wszyscy będą wskazywać palcami na ich rodzinę. Nie cieszyli się z tego, że tak wcześnie staną się dziadkami. Ale mama całkowicie zaangażowała się w życie młodej rodziny. Opiekowała się dzieckiem, kupowała im wszystko i rzuciła swoją pracę, by tylko synowej było lżej.

A po pół roku zmartwień przybyło. Monika ogłosiła, że znów jest w ciąży.

— Wiecie, chyba znów jestem w ciąży… — powiedziała mojej matce.

— Co masz na myśli?

— No, czuję się jakoś dziwnie… Ale mi mówiono, że karmiąc piersią, nie można zajść w ciążę. To prawda?

— Nie, Monika. To nieprawda! W ogóle się nie zabezpieczaliście?

— Nie, moja przyjaciółka powiedziała, że to niezawodny…

— Teraz możesz jej podziękować i potwierdzić, że metoda „niezawodna”!

Mama trochę pomarudziła, ale się uspokoiła. Musiała jeszcze bardziej się natrudzić, bo wnuków przybyło.

Z pieniędzmi było im bardzo ciasno. Tym bardziej że brat z żoną mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu. Patrząc na Szymona, widziałem, że wszystko go to męczy, bo nie tak wyobrażał sobie życie małżeńskie. Ale czy ktoś go pytał?

I nagle kulminacja:

— Kocham inną kobietę, więc chcę się rozwieść.

Mama wymierzyła bratu policzek:

— Zwariowałeś? Masz dwójkę dzieci! Jeśli zostawisz żonę, to uważaj, że nie mas

z matki. Synowa u mnie jest jedna, jak i wnuki. I nie mów mi więcej!

— Ale będzie ich więcej… — mruknął Szymon.

— O czym ty mówisz?

— Moja dziewczyna jest w ciąży.

— Rozmnażacz, zwariowałeś? Dziewczyna jest w ciąży, więc ty postanowiłeś uciec?

Kłótnia była bezsensowna, bo do tego czasu brat zdążył się rozwieść i przeprowadzić do innej kobiety. Ona też była w ciąży, ale ledwo dźwigała dziecko. Mamie przychodziło ciężko pracować na dwa fronty. Jeśli wcześniej mówiła, że będzie miała tylko jedną synową, musiała zapomnieć o swoich słowach. Ale też z drugą żoną Szymona nie było na długo — rozstali się.

Szymon nie był długo kawalerem. Pomimo że większość jego pensji szła na alimenty, znalazł nową miłość. Oczywiście i Natalię zapłodnił. Chyba inaczej po prostu nie umie.

Mama w końcu się poddała:

— Szymon, jesteś idiotą? Może cię faktycznie należy wykastrować? Cztery dzieci w 30 lat, a co będzie dalej?

Szymon zaczął burczeć:

— A czy ja jestem winny, że wszystkie ode mnie dzieci chcą?

Czyżbym miał takiego ograniczonego brata? Żadne surowe wychowanie rodzicielskie mu nie pomogło…