Moja 30-letnia córka żyje na mój koszt. Jestem już tym zmęczona…

Justyna siedzi w domu dzień w dzień i ogląda głupie seriale. Nie wyobrażacie sobie, jak mnie to męczy. Ma już 30 lat, ale zachowuje się jak małe dziecko. Setki razy dawałam jej do zrozumienia, że czas znaleźć pracę, ale to nic nie daje.

Nie, moja córka nie zawsze była taka. Kiedyś miała dobrą pracę, ale 5 lat temu ją zwolniono. Od tamtej pory nie chciała już więcej pracować. Miałam nadzieję, że to tylko chwilowe, ale jak widać, myliłam się. Justyna mówi, że znajdzie pracę, kiedy poczuje na to ochotę. A co jeśli ta ochota nigdy nie nadejdzie? Co wtedy robić? Muszę sama płacić za rachunki, kupować jedzenie i utrzymywać dorosłą córkę. Jestem przecież już w pewnym wieku, by wszystko ciągnąć na swoich barkach.

Co więcej, córka nawet nie chce pomagać w domu. Prosiłam ją, by posprzątała, ugotowała, zrobiła pranie, gdy jestem w pracy. Ale czy ona mnie słucha? Siedzi w domu i zajmuje się bzdurami. Gdy wracam do domu, łapię się za głowę. Nie wyobrażacie sobie, jaki bałagan potrafi zrobić podczas mojej nieobecności.

Wstydzę się zaprosić kogoś do domu. Moje dziecko było takie dobre, udane, obiecujące, a co się stało? Dlaczego zmieniła się w leniwą i nieodpowiedzialną kobietę? Gdy zaczynam jej rozmowę o pracy, od razu wywołuje skandal. Moje przyjaciółki mnie potępiają — mówią, że taką leniwą pannę trzeba przepędzić jak najdalej. Ale jak mogę wyrzucić z domu własną córkę?

Moja ostatnia nadzieja, że zmieni ją mężczyzna, w którego się zakocha. Choć nie wiem, jak ma go spotkać, skoro prawie nie wychodzi z domu. Nie jestem już młoda, chciałabym dożyć wnuków. Wierzę w lepsze jutro i czekam na kogoś, kto przemówi mojej córce do rozsądku, bo ja już nie mam sił.